Tak podkreśla Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który kontrolował stacje narciarskie. UOKiK zbadał 31 stacji w Małopolsce i na Podkarpaciu. Posługiwały się one różnymi rodzajami karnetów - kartami magnetycznymi, z kodami paskowymi, papierowymi lub kartami chipowymi.
Zawierały one dane o liczbie zakupionych przejazdów lub były ładowane punktami. W ponad połowie stacji były karnety, które uprawniały do korzystania z wyciągów w ściśle określonym czasie.
UOKiK zaznacza, że decydując się na korzystanie z wyciągów narciarskich, klient nie ma możliwości negocjowania postanowień umowy, którą nawiązuje, wykupując przejazdy. Przyjmuje on określone np. w regulaminie lub cenniku zasady obowiązujące na terenie stacji narciarskiej.
Mniejsze stacje z reguły mają jedynie cenniki. Niestety, wielu właścicieli wyciągów zapomina, że narciarze to też konsumenci. Oprócz obowiązku płacenia za jeżdżenie mają też swoje prawa, które precyzyjnie określają przepisy. Dlatego regulaminy i cenniki traktuje się jako wzorce umowne, a ich postanowienia można badać, szukając niedozwolonych klauzul umownych.
Warto zwrócić uwagę na częste zapisy, które uniemożliwiają narciarzowi odzyskanie pieniędzy za niewykorzystane punkty na karnetach w razie rezygnacji z dalszej jazdy na wyciągu.