Zapowiedź zmasowanego ataku sił USA pojawiła się wraz z informacjami, że amerykańskie bombowce strategiczne Stealth B-2 wyleciały w sobotę z baz w USA, udając się na wyspę Diego Garcia na Oceanie Indyjskim. Był to kamuflaż. Druga armada skierowała się bezpośrednio na Bliski Wschód, aby wykonać planowane od tygodni zadanie zbombardowania irańskich instalacji nuklearnych. Stanowiły zagrożenie nie tylko dla Izraela, którego premier Beniamin Netanjahu od kilkunastu lat groził atakiem na irańskie instalacje, czyniąc nadludzkie wysiłki, aby uzyskać wsparcie USA. Nadal nie wiadomo jednak do końca, czy zapoczątkowana dziesięć dni temu przez Izrael wojna z Iranem została w szczegółach uzgodniona z Białym Domem.
Zapowiedzi Trumpa sprzed kilku dni o dwutygodniowym ultimatum dla Iranu traktowano w Izraelu początkowo z pewnym zaskoczeniem oraz nieufnością, licząc na szybkie włącznie się USA do wojny. Sprawę komplikowała jeszcze deklarowana przez Trumpa gotowość do rozmów z Iranem na temat losów programu nuklearnego.
Czytaj więcej
Po tym, jak amerykańskie bombowce B-2 zaatakowały obiekty związane z irańskim programem nuklearny...
– Najważniejsze, że Trump zdecydował się w końcu do przystąpienia do wojny. Skoordynowane działania przyniosły sukces, co jednak nie oznacza końca wojny. Iran dysponuje nadal rakietami balistycznymi i Izrael nie zaprzestanie ataków na Iran, do chwili gdy Amerykanie uznają, że już wystarczy i czas być może na rozmowy pokojowe – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Efraim Inbar, szef prawicowego think tanku Jerusalem Institute for Strategic Studies (JISS). Podkreśla, że wprawdzie Iran został mocno osłabiony i nastąpiło tym samym znaczne przesunięcie sił na Bliskim Wschodzie, co jednak nie znaczy, że Izrael może spać spokojnie.
Jak wyjaśnił prezydent Trump, podziemne instalacje irańskie zostały zaatakowane przy pomocy kilkunastotonowych bomb zdolnych do penetracji umocnień i bunkrów w Natanz, Isfahanie i Fordo, gdzie pracowano nad wzbogaceniem uranu. Dwie pierwsze lokalizacje zaatakowane zostały także rakietami Tomahawk z amerykańskich okrętów podwodnych. Atak został skoordynowany z działaniami sił izraelskich.