Izraelscy żołnierze – jak podaje „New York Times” - mieli przekroczyć granicę strefy zdemilitaryzowanej na Wzgórzach Golan, okupowanych przez Izrael od 1967 roku i wejść głębiej w terytorium Syrii, w której w niedzielę upadł reżim Baszara Asada. Asad został obalony po błyskawicznej ofensywie rebeliantów, wśród których kluczową rolę odgrywali bojownicy z dżihadystycznej organizacji Hajat Tahrir asz-Szam. W skład tej grupy weszła m.in. organizacja Dżabhat an-Nusra (do 2016 roku był to lokalny odłam Al-Kaidy). Hajat Tahrir asz-Szam jest uważana za organizację terrorystyczną przez USA, Rosję i Turcję.
Baszar Asad uciekł z Syrii. Według informacji, które pojawiły się w niedzielę wieczorem, syryjski dyktator dotarł do Moskwy i otrzymał tam azyl wraz ze swoją rodziną.
Czytaj więcej
Ledwie 12 dni trwał marsz rebeliantów na Damaszek. Nieoczekiwanie syryjska dyktatura upadła prawi...
Upadek Baszara Asada: Izrael niszczył z powietrza składy broni chemicznej, by nie wpadła ona w ręce rebeliantów
Po upadku Asada izraelska armia miała przejąć kontrolę nad szczytem góry Hermon, po syryjskiej stronie granicy, a także nad kilkoma innymi punktami, które mają być „kluczowe dla ustabilizowania kontroli” nad pograniczem.
To, że izraelska armia przekroczyła granice strefy zdemilitaryzowanej w rejonie Wzgórz Golan, sugerował szef Sztabu Generalnego gen. Herci Halewi, który w nocy z soboty na niedzielę mówił o „rozmieszczeniu przez Izrael żołnierzy na terytorium Syrii". Gen. Halewi nie rozwinął jednak tej myśli.