Ukraińska armia skrada się w stronę Krymu

Pomimo niesprzyjającej sytuacji na froncie prezydent Zełenski zapowiedział, że półwysep będzie atakowany.

Aktualizacja: 03.01.2024 06:20 Publikacja: 03.01.2024 03:00

Uszkodzony rosyjski okręt wojenny po ukraińskim ataku w porcie Teodozja na Krymie

Uszkodzony rosyjski okręt wojenny po ukraińskim ataku w porcie Teodozja na Krymie

Foto: AFP

W środku ogromnych rosyjskich nalotów przywódca Ukrainy oświadczył, że co najmniej „izolowanie Krymu” będzie głównym zadaniem ukraińskiej armii w zaczynającym się roku.

– Punktem ciężkości wojny w 2024 roku będzie Krym. (…) Będziemy dążyli do izolacji półwyspu i degradacji rosyjskiego potencjału wojskowego na Morzu Czarnym – zapowiedział Zełenski w wywiadzie dla tygodnika „The Economist”.

Czytaj więcej

Ukraińska armia cofa się pod naporem Rosjan

Jego słowa zabrzmiały wyjątkowo zuchwale w kolejnym dniu rosyjskich bombardowań ukraińskich miast. Kreml rozpoczął ten atak 29 grudnia, kontynuował w noworoczną noc i 2 stycznia od rana. Jego ministerstwo obrony ogłasza, że atakowana jest ukraińska infrastruktura wojskowa, ale na przykład w Kijowie i Charkowie płoną wielopiętrowe domy mieszkalne. W odwecie ukraińska armia dokonuje uderzeń na rosyjskie miasto leżące najbliżej granicy – Biełgorod.

Na lądzie natomiast trwają zajadłe walki – i tam, gdzie przed dwoma miesiącami: w okolicach Marjinki, Awdijiwki, i na północy frontu. Jego przebieg prawie się nie zmienia, mimo nieustających rosyjskich szturmów.

Ukraina pozbawiona pomocy wojskowej USA i Unii Europejskiej nie jest w stanie w krótkim czasie przygotować kolejnej kontrofensywy. Mimo to Zełenski zapowiada atakowanie Krymu.

– W rzeczy samej, gdy tylko mnie pytano, rekomendowałem jako jeden z celów izolowanie Półwyspu Krymskiego, bo to decydujący teatr tej wojny, a następnie jego ewentualne wyzwolenie. Zabijanie rosyjskich żołnierzy w promieniu 100 kilometrów od Bachmutu nie wpływa na sytuację strategiczną. Wyzwolenie Krymu zmieni wszystko – powtarza od stycznia ubiegłego roku w różnych wywiadach były dowódca amerykańskich wojsk w Europie gen. Ben Hodges.

Czytaj więcej

Nocny atak Ukrainy na Krym. Most Krymski był zamknięty dla samochodów

Sami Ukraińcy – mimo fiaska letniej kontrofensywy – nieustannie atakowali półwysep rakietami, ale też lądowały tam grupy komandosów, niszcząc rosyjskie radary. Zajadła wojna na morzu i w powietrzu skończyła się na razie całkowitą porażką Rosji.

– Rosjanie musieli wycofać jedną trzecią swej floty z Krymu – mówił niedawno jeden z brytyjskich dowódców. Wydaje się jednak, że znacznie więcej rosyjskich okrętów opuściło półwysep i przeniosło się do baz na rosyjskim wybrzeżu. Jeśli nawet stacjonują na okupowanym Krymie, to w jego wschodniej części. Ponadto jedna piąta całej Floty Czarnomorskiej została albo zatopiona, albo uszkodzona. No i jeszcze ukraińskie rakiety zniszczyły siedzibę dowództwa Floty: zarówno w Sewastopolu, jak i zapasowe, w bunkrach za miastem.

Obecnie rosyjskie okręty nie mają już wpływu na szlak morski z Odessy. Dlatego próbują przerwać tam komunikację, zrzucając miny z samolotów. Jednocześnie ukraiński przemysł rozwinął produkcję dronów morskich – Ukraina jest prekursorem ich użycia na świecie. Ostatni z nich – SeaBaby – jest wyposażony już w prawie tonę ładunku wybuchowego i może samodzielnie zatopić okręt. Jeśli pojawi się na Morzu Czarnym, Ukraińcy mogą zacząć atakować rosyjskie bazy w jego wschodniej części. No i most krymski.

Prezydent Zełenski podkreśla, że półwysep ma dla Kremla przede wszystkim znaczenie propagandowe. Wokół agresji z 2014 r. i zajęcia Krymu rosyjska propaganda zbudowała mit Putina jako „zbieracza ziem ruskich”. Wtedy też rosyjski prezydent cieszył się największym, ponad 90-proc., poparciem mieszkańców Rosji.

– Utrata centralnego elementu kremlowskiej propagandy pokaże wszystkim, że tysiące rosyjskich oficerów zginęły tylko z powodu ambicji Putina – mówił ukraiński przywódca o planowanych działaniach przeciw Krymowi.

Jednak do dalszych ataków na półwysep (ale też most krymski) ukraińska armia potrzebuje broni dalekiego zasięgu. Ponieważ pomoc wojskowa USA została zablokowana przez republikanów, pozostają dwustronne umowy z krajami europejskimi. Ukraińscy dowódcy i sam prezydent mówią teraz o niemieckich rakietach Taurus, które mogłyby zostać użyte w walkach o Krym.

Ale Berlin nie chce słyszeć o ich przekazaniu Kijowowi, bojąc się reakcji Moskwy. Ta zaś umiejętnie podsyca zachodnioeuropejskie strachy. Na żądanie Rosji zwołano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat ukraińskiego ataku na Biełgorod. Przedstawiciele Kremla zażądali, by brali w nim udział również przedstawiciele Czech. Podobno w nalocie Ukraińcy użyli jakichś czeskich rakiet. Żądanie zostało wyśmiane przez pozostałych członków Rady.

W środku ogromnych rosyjskich nalotów przywódca Ukrainy oświadczył, że co najmniej „izolowanie Krymu” będzie głównym zadaniem ukraińskiej armii w zaczynającym się roku.

– Punktem ciężkości wojny w 2024 roku będzie Krym. (…) Będziemy dążyli do izolacji półwyspu i degradacji rosyjskiego potencjału wojskowego na Morzu Czarnym – zapowiedział Zełenski w wywiadzie dla tygodnika „The Economist”.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Konflikty zbrojne
Ukraińscy pułkownicy planowali zamach na Zełenskiego? Kreml lekceważy doniesienia SBU
Konflikty zbrojne
Rosja grozi, że będzie strzelać do francuskich żołnierzy na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Granica polsko-białoruska. Rosyjski dezerter zatrzymany po ucieczce z frontu
Konflikty zbrojne
Nieoficjalnie: Wiadomo dlaczego USA wstrzymały dostawy broni dla Izraela