Międzynarodowy Trybunał Karny: Jak ukarać Władimira Putina i nie narazić Ukrainy

Kijów nie spieszy się z ratyfikowaniem Rzymskiego Statutu MTK z obawy przed ściganiem ukraińskich wojskowych. Ale chce postawić przed trybunałem Rosję.

Aktualizacja: 23.08.2023 06:17 Publikacja: 23.08.2023 03:00

MTK ściga Władimira Putina listem gończym. Na razie z powodu wywiezionych z Ukrainy dzieci

MTK ściga Władimira Putina listem gończym. Na razie z powodu wywiezionych z Ukrainy dzieci

Foto: AdobeStock

W poniedziałek w Kijowie rozpoczęła się konferencja „Międzynarodowy trybunał do spraw zbrodni agresji przeciwko Ukrainie”. Rozmawiano m.in. o mechanizmach utworzenia międzynarodowego trybunału, przed którym miałby być postawiony nie tylko Władimir Putin, ale i jego najbliżsi współpracownicy.

W kuluarach wiceszef prezydenckiego biura Andrij Smirnow został zapytany przez dziennikarzy, dlaczego Kijów wciąż nie ratyfikował Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego (a podpisał go jeszcze w 2000 r.). Odparł, że sprawą tą władze w Kijowie zajmą się dopiero po wojnie.

Międzynarodowy Trybunał Karny mógłby ścigać ukraińskich wojskowych?

– Nie chodzi o nas, ale wśród większości naszych wojskowych ktoś posiał pewne obawy odnośnie do tego, że w przypadku ratyfikacji Rzymskiego Statutu nasi wojskowi mogą być ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny – mówił Smirnow, cytowany przez portal Interfax-Ukraina. Wyjaśniał, że obywatele Ukrainy i tak mogą być ścigani, ponieważ Ukraina zezwoliła MTK na badanie zbrodni Rosji na swoim terenie. Jak twierdzi, przed ewentualną ratyfikacją Rzymskiego Statutu Ukraina powinna najpierw przeprowadzić „pracę wyjaśniającą wśród wojskowych”.

Czytaj więcej

Władimir Putin nie pojawi się na szczycie BRICS. Coraz węższe możliwości prezydenta Rosji

Trudno sobie wyobrazić, by Ukraina w przyszłości przystąpiłaby do Unii Europejskiej, nie ratyfikując Rzymskiego Statutu MTK. Zrobiły to wszystkie kraje członkowskie i zobowiązano do tego Kijów jeszcze w ramach umowy stowarzyszeniowej z UE podpisanej w 2014 roku. Do ratyfikacji międzynarodowego dokumentu namawiała w lipcu Kijów szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock, która stwierdziła, że „Ukraina wzmocni MTK”.

– Takie stanowisko Ukraina ma od 2014 roku. Przypominam, że USA nie ratyfikowały Rzymskiego Statutu MTK. Uczestniczyły w różnych operacjach międzynarodowych, m.im. w Iraku i Afganistanie, obawiają się pozwów z powodu działań, które mogą zostać uznane za zbrodnie wojenne. Z tego powodu nie ratyfikuje tego również Ukraina. To wojna. Część uderzeń trafia też w ludność cywilną. Ryzyko pozwów w stosunku do wojskowych ukraińskich było w latach 2014–2015, takie ryzyko jest też dzisiaj – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, czołowy ukraiński politolog.

– Rosja nie uznaje MTK, ale czasem do niego się zwraca. Moskwa, albo kraje jej sprzyjające, mogłaby sprowokować pewne procesy godzące w interesy Ukrainy, również w celach propagandowych – dodaje.

W marcu obserwatorzy praw człowieka ONZ przedstawili raport, z którego wynikało, że do zabójstwa jeńców wojennych dochodziło tak z rosyjskiej, jak i z ukraińskiej strony. Wówczas ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubiniec krytykował raport, domagał się dowodów i zapewniał, że Ukraina, w odróżnieniu od Rosji, przestrzega prawa międzynarodowego.

Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rosji

Ukraina chce, by Władimir Putin, który jest ścigany międzynarodowym listem gończym przez MTK z powodu deportacji ukraińskich dzieci, stanął też przed specjalnym międzynarodowym trybunałem za agresję na Ukrainę. Powstała nawet koalicja państw (znana jako Core Group), do której dołączyło już około 40 krajów, w tym państwa UE i G7. W lipcu w Hadze otwarto Międzynarodowe Centrum Ścigania Zbrodni Agresji przeciwko Ukrainie (ICPA). Powstało za sprawą Komisji Europejskiej w ramach unijnej Agencji Współpracy Wymiaru Sprawiedliwości (Eurojust). Udział w tym biorą również prokuratorzy z Ukrainy i USA. Zbierają dowody rosyjskich zbrodni nad Dnieprem.

Czytaj więcej

Rosjanie nielegalnie wywieźli kolejne setki dzieci z terenów okupowanych

W Kijowie chcą, by trybunał nie był wyłącznie sprawą ukraińsko-rosyjską, lecz międzynarodową. Jego utworzenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ (tak jak dla byłej Jugosławii) nie jest możliwe z powodu weta Rosji. Moskwa jako jedyna w 2015 r. zawetowała utworzenie trybunału w sprawie zestrzelonego samolotu malezyjskiego MH17.

– Organy ścigania wielu państw świata już prowadzą śledztwa w sprawie rosyjskich zbrodni w Buczy, Irpieniu i innych miastach Ukrainy. Dyskusja trwa jedynie o tym, jaki status będzie miał taki trybunał i w jaki sposób zostanie utworzony, by nie wymagało to zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ – mówi Fesenko.

W poniedziałek w Kijowie rozpoczęła się konferencja „Międzynarodowy trybunał do spraw zbrodni agresji przeciwko Ukrainie”. Rozmawiano m.in. o mechanizmach utworzenia międzynarodowego trybunału, przed którym miałby być postawiony nie tylko Władimir Putin, ale i jego najbliżsi współpracownicy.

W kuluarach wiceszef prezydenckiego biura Andrij Smirnow został zapytany przez dziennikarzy, dlaczego Kijów wciąż nie ratyfikował Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego (a podpisał go jeszcze w 2000 r.). Odparł, że sprawą tą władze w Kijowie zajmą się dopiero po wojnie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski na linii frontu. Prezydent Ukrainy pojechał do Charkowa
Konflikty zbrojne
Izraelskie czołgi przez pomyłkę ostrzelały sztab izraelskiego batalionu. Są ofiary
Konflikty zbrojne
Przewodniczący Dumy grozi użyciem potężnej broni. "Kijów wciąga USA i Europę w wielką wojnę"
Konflikty zbrojne
Rosja szuka w Azji najemników na wojnę. Władze państw mają dość
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak o zajęciu Wołczańska: Putin chce wygnać Ukraińców z Charkowa