Wojna w Ukrainie bez bliskiego przełomu

U progu pierwszej rocznicy rosyjskiej inwazji zebrani w Brukseli ministrowie obrony NATO nie ogłosili nowych spektakularnych inicjatyw wojskowego wsparcia Ukrainy.

Publikacja: 15.02.2023 03:00

Front zastygł w wojnie pozycyjnej. Ukraińscy żołnierze czekają na pomoc Zachodu

Front zastygł w wojnie pozycyjnej. Ukraińscy żołnierze czekają na pomoc Zachodu

Foto: AFP

Największą zagadką w trzydniowym (20–22 lutego) programie pobytu Joe Bidena w naszym kraju jest to, czy choć na chwilę przekroczy polsko-ukraińską granicę. Tego ze względów bezpieczeństwa zapewne nie będzie wiadomo do końca. Jednak jeszcze bardziej od konieczności ochrony prezydenta liczy się tu wymiar symboliczny podobnego gestu.

Biden od początku wojny wyznaczył dwie czerwone linie, których pod jego rządami Ameryka nie przekroczy. Pierwsza zakłada, że Stany nie dadzą Ukraińcom środków, które pozwoliłyby im na zaatakowanie Rosjan na terenie ich własnego kraju.

Po drugie, Amerykanie nie wypowiedzą bezpośrednio wojny Rosji. Pojawienie się amerykańskiego przywódcy na ukraińskiej ziemi mogłoby zaś zostać zrozumiane jako podważenie tej drugiej zasady.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie to wojna na lata

Jednak w Kijowie taka wstrzemięźliwość ze strony Bidena może zostać odczytana jako znak czegoś gorszego: Biały Dom pogodził się z tym, że wojna będzie trwała przez lata, a zdecydowane i bliskie zwycięstwo Ukrainy staje się mało realne.

We wtorek „Washington Post”, powołując się na kilku bliskich współpracowników prezydenta, napisał, że Biały Dom ostrzegł Ukraińców, iż „Stany nie mogą wszystkiego i wszędzie za nich robić”. W szczególności trzeba się liczyć z tym, że po przejęciu większości przez republikanów Izba Reprezentantów nie będzie skora do dalszego wsparcia wojskowego Ukrainy, przynajmniej w dotychczasowej skali.

Wojna pozycyjna

Jednym z tego sygnałów są myśliwce czwartej generacji F-16. We wtorek w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że przekazanie takich maszyn Ukraińcom „nie jest teraz sprawą pilną”.

Uzyskanie F-16 było jednak najważniejszym celem wizyty w Londynie, Paryżu i Brukseli Wołodymyra Zełenskiego w minionym tygodniu. Jak ujawnił „Politico”, Biały Dom odmówił także przekazania Ukraińcom pocisków rakietowych dalekiego zasięgu. Powody są dwa: ryzyko nadmiernego osłabienia amerykańskiej obrony oraz obawa, że taka broń dosięgnie Krymu, doprowadzając do niebezpiecznej eskalacji konfliktu, łącznie z ryzykiem użycia przez Putina taktycznej broni jądrowej.

W tej sytuacji wsparcie sojuszników zaczyna się koncentrować na tym, co ma zapewnić utrzymanie przez Ukraińców dotychczasowego frontu w wojnie pozycyjnej. Chodzi o systemy obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej. A przede wszystkim amunicję. To ostatnie pozostaje zresztą poważnym wyzwaniem dla aliantów. Stoltenberg podkreślił, że łączna produkcja krajów NATO nie nadąża za zużyciem pocisków na froncie przez Ukraińców. A ci i tak wykorzystują ich czterokrotnie mniej niż Rosjanie.

– Taka skala produkcji pozostaje dla nas wyzwaniem – wskazał Norweg.

W tej sytuacji Ameryka zdecydowała się na plan poważnych inwestycji w produkcję broni. Zdaniem „New York Timesa” w ciągu dwóch lat ilość wytwarzanych na terenie USA pocisków ma zwiększyć się pięciokrotnie. Osiągnie wówczas poziom, jakiego nie było od końca wojny koreańskiej, 70 lat temu. Pentagon najwyraźniej zakłada jednak, że tak ogromna produkcja będzie nadal w 2025 roku Ukraińcom potrzebna.

Czytaj więcej

Sekretarz obrony USA: Spodziewamy się ukraińskiej ofensywy na wiosnę

Bo też zdaniem amerykańskiego wywiadu konflikt w coraz większym stopniu przekształca się w wojnę statyczną. Do niedawna spodziewano się ze strony Rosjan szerokiej ofensywy przypadającej w rocznicę rozpoczęcia inwazji. Miała ona nawet obejmować próbę zdobycie Kijowa. Teraz jednak w Pentagonie mówi się raczej o ograniczeniu rosyjskich działań do Donbasu. Atak miałby też nastąpić nie teraz, ale na wiosnę, gdy ziemia nieco wyschnie po roztopach.

Co prawda Rosjanie zmobilizowali 300 tys. nowych żołnierzy, z których przynajmniej część jest już w okupowanej części Donbasu. Amerykanie są jednak sceptyczni, że ta nowa siła mogłaby doprowadzić do przełomu w wojnie. Jednym z powodów jest niezwykła skala strat po stronie rosyjskiej, sięgająca nawet 800 żołnierzy dziennie. Zdaniem Waszyngtonu od początku konfliktu 200 tys. Rosjan zostało rannych lub zabitych. To spowodowało, że Putin miał się zgodzić na radykalne ograniczenie planów podboju Ukrainy, głównie do wschodniej jej części.

Za mało czołgów

Ale i po stronie Kijowa o przełomowym ataku mówić jest coraz trudniej. Najczęściej przywoływany scenariusz zakłada przedarcie się ukraińskich jednostek pancernych przez „most lądowy”, jaki Rosjanie utworzyli między Krymem a Donbasem. Dojście Ukraińców do Morza Azowskiego zmusiłoby Rosjan do przejścia do defensywy. Temu w szczególności miałoby służyć przekazanie przez aliantów nowoczesnych zachodnich czołgów, na czele z leopardami.

Pierwsza setka ukraińskich żołnierzy rozpoczęła już szkolenie z użyciem tego sprzętu w Świętoszowie przy udziale m.in. kanadyjskich i norweskich ekspertów. Pochodzą oni z krajów, które jako pierwsze są gotowe przekazać czołgi Ukraińcom. Następna może być Hiszpania. Wsparcie ma wymiar symboliczny – do tego stopnia, iż nie da się wykluczyć wizyty Bidena szkolących się ukraińskich pancerniaków.

Mimo wszystko czołgi jeszcze przez wiele miesięcy nie dotrą na Ukrainę w wystarczającej ilości, by zmienić bieg wojny.

Największą zagadką w trzydniowym (20–22 lutego) programie pobytu Joe Bidena w naszym kraju jest to, czy choć na chwilę przekroczy polsko-ukraińską granicę. Tego ze względów bezpieczeństwa zapewne nie będzie wiadomo do końca. Jednak jeszcze bardziej od konieczności ochrony prezydenta liczy się tu wymiar symboliczny podobnego gestu.

Biden od początku wojny wyznaczył dwie czerwone linie, których pod jego rządami Ameryka nie przekroczy. Pierwsza zakłada, że Stany nie dadzą Ukraińcom środków, które pozwoliłyby im na zaatakowanie Rosjan na terenie ich własnego kraju.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 798
Konflikty zbrojne
Marder i Leopard na „wystawie” w Moskwie. Kreml chwali się zdobyczami
Konflikty zbrojne
Podpalono letni dom szefa Rheinmetallu. Zemsta za broń dla Ukrainy?
Konflikty zbrojne
Walka z wiatrakami. Jak na Ukrainie ścigają ukrywających się przed poborem?
Konflikty zbrojne
Sąsiad Rosji tworzy nowe jednostki wojskowe. Pierwsza powstanie już w czerwcu
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO