„Ruski okręcie wojenny, idź na ch..!” – od takich słów 24 lutego zaczynała się wojna w Ukrainie. Do maleńkiej Wyspy Węży, na której znajdował się posterunek ukraińskiej Straży Granicznej, podpłynęły dwa rosyjskiej okręty wojenne. Z krążownika „Moskwa” przez głośniki zażądano kapitulacji obrońców. W odpowiedzi padło zdanie, które stało się legendą.
Od początku wojny zdanie to pojawiło się już wszędzie: na antywojennych manifestacjach, muralach w całej Europie czy na kubkach z kawą, stało się też częścią popkultury. A dla Ukraińców, przytłoczonych rosyjskim atakiem, było symbolem ich pogardy dla agresora.