Uciekinierka z Bachmutu o życiu w mieście: Spałam w temperaturze trzech stopni

Ukraińcy, którzy w tym tygodniu opuścili Bachmut, o który toczą się obecnie najcięższe walki w obwodzie donieckim, opisują jak żyje się w mieście znajdującym się pod ciągłym ostrzałem, w którym nie ma ogrzewania.

Publikacja: 14.12.2022 05:56

Gaszenie pożaru w Bachmucie

Gaszenie pożaru w Bachmucie

Foto: AFP

arb

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 294

Przed wojną Bachmut zamieszkiwało ok. 80 tys. mieszkańców. Obecnie w mieście pozostaje ich niespełna 12 tysięcy, a miasto zostało niemal zrównane z ziemią przez ostrzeliwujących go nieustannie Rosjan. Położony strategicznie Bachmut jest od tygodni celem natarcia rosyjskiej armii, najemników z Grupy Wagnera i separatystów. Miasto jednak nadal znajduje się pod kontrolą Sił Zbrojnych Ukrainy. 

- Dom drżał i w każdej minucie lub sekundzie spodziewaliśmy się, że zawali się i będzie po wszystkim. Nie mogłam spać w ubiegłym tygodniu, więc zdecydowałam się wyjechać - mówi cytowana przez agencję Reutera Walentyna, emerytka z Bachmutu, która opuściła miasto we wtorek.

Czytaj więcej

Zełenski podpisał ustawę o likwidacji sądu, którego prezesa sankcjami objęły USA

Walki o Bachmut trwają od maja, a obie walczące strony ponoszą w nich bardzo duże straty. Eksperci wojskowi twierdzą, że ewentualne zdobycie Bachmutu przez Rosjan będzie mieć wymiar jedynie symboliczny, ponieważ nie doprowadzi to do poważnej zmiany sytuacji na froncie wschodnim.

Leonid, 37-letni kapelan wojskowy, prowadzi ewakuację mieszkańców Bachmutu, których wywozi z miasta vanem.

Rozmówca Reutera opisuje, że miasto jest bardzo zniszczone, a pozostali w nim głównie seniorzy.

- Sytuacja jest straszna, ponieważ trwa stały ostrzał, stałe ataki - mówi Leonid.

- Kiedy wjeżdżaliśmy do Bachmutu, widzieliśmy pożary po prawej i po lewej stronie (drogi) - dodaje.

Walentyna została ewakuowana vanem Leonida - teraz ma zamiar dostać się pociągiem z Pokrowska do Kijowa, gdzie mieszka jej syn.

Kobieta podkreśla, że zdecydowała się opuścić swoje mieszkanie m.in. z powodu zimna - w mieście nie działa centralne ogrzewanie - i strachu przed ostrzałem.

- Było zimno. Spaliśmy w temperaturze trzech stopni Celsjusza w domu, pod trzema kocami... Traci się wiarę - mówi dodając jednak, że wielu ludzi pozostało w Bachmucie.

Ludzie płaczą, ale zostają. Nie wiem na co czekają

Leonid, 37-letni kapelan wojskowy, ewakuujący mieszkańców Bachmutu

Jak mówi w piwnicy przedszkola, w pobliżu jej domu, przebywa obecnie wiele osób.

Leonid relacjonuje, że ok. 60 osób, w tym 15 dzieci, zgromadziło się wokół jego vana, gdy zatrzymał się, by zabrać Walentynę. Ale żadna z tych osób nie chciała, by wywieźć ją z miasta.

- Błagałem ich, żeby pojechali ze mną. Nikt się nie zgodził. Niektórzy wzięli ode mnie numer telefonu: seniorka, której mieszkanie spłonęło i dwie kobiety z dziećmi - mówi.

- Ludzie wciąż czekają, aż wszystko się skończy, nawet jeśli staje się to coraz bardziej niebezpieczne. Ludzie płaczą, ale zostają. Nie wiem na co czekają - przyznaje.

Konflikty zbrojne
Niezidentyfikowane drony nad bazą Ramstein i koncernem Rheinmetall. Niemieckie służby postawione na nogi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Zawieszenie broni na Ukrainie? Jasne stanowisko Rosji
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował budynek poczty, w którym chronili się palestyńscy uchodźcy
Konflikty zbrojne
Trump nie popiera członkostwa Ukrainy w NATO. Ale chce, aby była silna i dobrze uzbrojona
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Kanclerz Niemiec chce rozmawiać z Putinem. Ale nie ma złudzeń