Prezydent Rosji Władimir Putin miał nadzieję na przejęcie władzy nad Ukrainą w ciągu dziesięciu dni. Dziewięć miesięcy później ma poważne problemy z utrzymaniem kawałka terytorium, który udało mu się przejąć. Po dwóch kontrofensywach, w okolicach Charkowa na północnym wschodzie i Chersonia na południu, które zostały przeprowadzone przy minimalnych stratach, przewaga jest po stronie Ukrainy.
Zwycięstwa podnoszą teraz perspektywę znacznie bardziej upokarzających rosyjskimi odwrotów - w Donbasie i na Krymie, terytorium zajętym przez Władimira Putina w 2014 roku. W opublikowanym 24 listopada wywiadzie prezydent Wołodymyr Zełenski powtórzył, że jego celem jest "zwrot wszystkich ziem". Takie podejście odpowiada stanowisku ukraińskiej opinii publicznej, ale niekoniecznie zachodnim sojusznikom. Obawiają się oni, że operacja odzyskania Krymu lub Donbasu (militarnie być może łatwiejsza) może doprowadzić do eskalacji, być może nawet przekroczenia progu nuklearnego.