Erdogan mówił, że Turcja jest bardziej zdeterminowana niż kiedykolwiek, aby zapewnić bezpieczeństwo swojej południowej granicy i stworzyć "bufor bezpieczeństwa" w tym rejonie, przy jednoczesnym zachowaniu integralności terytorialnej Syrii i Iraku (w tym ostatnim kraju Turcja też prowadzi ataki na cele związane z obecnością kurdyjskich milicji).

- Kontynuujemy operację lotniczą i uderzymy w terrorystów z lądu w najbardziej dogodnym dla nas czasie - powiedział Erdogan zwracając się do parlamentarzystów prezydenckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP)

Czytaj więcej

Erdogan: Rosja nie wypełniła swoich zobowiązań w Syrii

- Stworzyliśmy część buforu (bezpieczeństwa) i zadbamy o to, by zaczynał się w takich miejscach jak Tel Rifat, Manbidż i Kobane, które są źródłem problemów - dodał.

Turcja w przeszłości prowadziła już duże operacje militarne w Syrii, które były wymierzone w Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), kurdyjskie milicje, które - zdaniem Turcji - są zbrojnym ramieniem uważanej przez Ankarę (ale też przez USA i UE) za organizację terrorystyczną Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). YPG to sojusznicy USA w walce z dżihadystycznym "Państwem Islamskim".

Turcja oskarża Kurdów o zainspirowanie ataku w Stambule, w którym zginęło sześć osób

W weekend Turcja zaczęła atakować z powietrza cele w północnej Syrii, co ma być odwetem za zamach z 13 listopada w Stambule, gdzie w ataku bombowym zginęło sześć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Turcja oskarża Kurdów o zainspirowanie ataku - sprawczyni zamachu, aresztowana przez tureckiej służby Syryjka, miała zeznać, że została przeszkolona przez Kurdów w północnej Syrii przed przerzuceniem jej do Turcji.

Jak dotąd żadna organizacja nie przyznała się do zorganizowania zamachu w Stambule.