Na jednym z mostów przez Dniepr w okupowanym częściowo przez Rosjan obwodzie zaporoskim w poniedziałek po raz pierwszy spotkały się rosyjska rzeczniczka praw człowieka Tatiana Moskalkowa oraz jej ukraiński odpowiednik Dmytro Łubiniec. Nawet podali sobie ręce, co jest niezwykle rzadkim zjawiskiem w relacjach ukraińsko-rosyjskich od początku inwazji. Rozmawiali o uwolnieniu ukraińskich wojskowych i cywilach, którzy przebywają w rosyjskiej niewoli. Tego samego dnia do domów powróciło 108 więzionych ukraińskich kobiet, Kijów uwolnił 110 rosyjskich jeńców.
Bez pośredników
Szef biura ukraińskiego prezydenta Andrij Jermak poinformował, że uwolnione kobiety to oficerowie ukraińskiej armii, żołnierki z Azowstalu, marynarki wojennej, Gwardii Narodowej Ukrainy, obrony terytorialnej oraz funkcjonariuszki straży granicznej, które do rosyjskiej niewoli trafiły w pierwszych dniach wojny. Uwolniono też kilka kobiet więzionych na terenie samozwańczej republiki donieckiej od 2019 roku. Wówczas zostały tam oskarżone o szpiegostwo i terroryzm. – Nie mamy prawa do błędów. Prezydent polecił, by powrócili wszyscy – oznajmił Jermak. Uwolnieni przez Ukrainę Rosjanie (wśród których jest wielu marynarzy, którzy utknęli po wybuchu wojny w ukraińskich portach) rozczarowali obecnych na miejscu propagandystów rządowych stacji telewizyjnych, bo powiedzieli, że nikt się nad nimi nie znęcał i nikt ich nie torturował.
Pewne rozmowy się toczą i to potwierdzają różne źródła. To daje nadzieję na to, że Putin nie do końca jeszcze zwariował i uda się uniknąć jakichś fatalnych kroków z jego strony
To już kolejna wielka wymiana jeńców, do której doszło pomiędzy Kijowem a Moskwą w ostatnim czasie. 22 września w uwolnieniu 215 ukraińskich wojskowych (w zamian za 55 Rosjan i kuma Putina – Wiktora Medwiedczuka) pośredniczyła Turcja. Tam wciąż przebywa pięciu dowódców pułku Azow. Tego samego dnia Arabia Saudyjska pomogła uwolnić dziesięciu obcokrajowców przebywających w niewoli na terenie okupowanego obwodu donieckiego (Brytyjczyków, obywateli USA, Szwecji, Chorwacji i Maroka). Zaangażował się w to następca saudyjskiego tronu Mohamed bin Salman.
Tym razem Kijów nie informuje o tym, czy zaangażowało się któreś z państw trzecich, ale wygląda na to, że pośredników nie było.