Kto w ostatnich dniach i tygodniach przechadzał się po Lwowie, na każdym kroku widział, ze rozmaite plansze reklamowe ustąpiły miejsca plakatom o treści wojenno-patriotycznej. Wprawdzie wciąż widać billboardy typowo komercyjne, ale wszędzie pełno jest tych krzepiących ducha walki i podtrzymujących bojowe nastroje. Niektóre plakaty są wręcz dziełami sztuki, ale są też zupełnie amatorskie.
Wydawałoby się, że plakat propagandowy, jako forma sztuki wizualnej, był charakterystyczny dla XX wieku. To wtedy poligrafia rozwinęła się na tyle, by pozwolić na masowy druk kolorowych obrazków w dobrej jakości. Gdy rozwinęła się telewizja, a potem internet, wizualne, treści polityczne stopniowo przeszły właśnie tam, a na rozklejanych po miastach plakatach pojawiały się głównie z okazji kampanii wyborczych. Wojna spowodowała renesans ukraińskiej sztuki plakatowej.
„Rosyjski okręcie wojenny, idź do ch…” – to wulgarne, acz najpopularniejsze hasło tej wojny. Tu artysta skojarzył je z zarysem murów Kremla, które zdają się tonąć niczym nieprzyjacielski statek. Według danych Sztabu Generalnego ukraińskiej armii, od początku wojny do 31 marca rosyjska marynarka wojenna straciła w tej wojnie 7 okrętów i kutrów.