Jak Ukraina walczy z Rosją plakatami

We Lwowie rozkwita sztuka plakatu patriotycznego. To artystyczny fenomen spowodowany wojną.

Publikacja: 02.04.2022 11:38

Jak Ukraina walczy z Rosją plakatami

Foto: Fotorzepa, Paweł Rochowicz

Kto w ostatnich dniach i tygodniach przechadzał się po Lwowie, na każdym kroku widział, ze rozmaite plansze reklamowe ustąpiły miejsca plakatom o treści wojenno-patriotycznej. Wprawdzie wciąż widać billboardy typowo komercyjne, ale wszędzie pełno jest tych krzepiących ducha walki i podtrzymujących bojowe nastroje. Niektóre plakaty są wręcz dziełami sztuki, ale są też zupełnie amatorskie.

Wydawałoby się, że plakat propagandowy, jako forma sztuki wizualnej, był charakterystyczny dla XX wieku. To wtedy poligrafia rozwinęła się na tyle, by pozwolić na masowy druk kolorowych obrazków w dobrej jakości. Gdy rozwinęła się telewizja, a potem internet, wizualne, treści polityczne stopniowo przeszły właśnie tam, a na rozklejanych po miastach plakatach pojawiały się głównie z okazji kampanii wyborczych. Wojna spowodowała renesans ukraińskiej sztuki plakatowej.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Rosyjski okręcie wojenny, idź do ch…” – to wulgarne, acz najpopularniejsze hasło tej wojny. Tu artysta skojarzył je z zarysem murów Kremla, które zdają się tonąć niczym nieprzyjacielski statek. Według danych Sztabu Generalnego ukraińskiej armii, od początku wojny do 31 marca rosyjska marynarka wojenna straciła w tej wojnie 7 okrętów i kutrów.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

Autorem niedwuznacznej sugestii nawigacyjnej dla rosyjskiego okrętu wojennego jest Roman Hrybow, żołnierz ukraińskiej Straży Granicznej, broniący wraz z kolegami Wyspy Węzy na Morzu Czarnym. Pierwotnie krążyła pogłoska jakoby wszyscy zginęli. Okazało się jednak, że część z nich dostała się do niewoli, a dopiero w ostatnich dniach z niej powrócili. Obrońcom Wyspy Węży poświecono plakat z hasłem „Chwała bohaterom”, wiszący na budynku lwowskiej opery w centrum miasta. Sam Hrybow został odznaczony wojennym medalem.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Zamknijcie niebo nad Ukrainą” – to ukraiński postulat pod adresem Zachodu, dotychczas niezrealizowany. Politycy państw NATO utrzymują, ze zamknięcie nieba poprzez np. aktywne włączenie się lotnictwa Paktu do wojny mogłoby wywołać III wojnę światową. Bardziej prawdopodobne jest dostarczenie Ukrainie nowoczesnych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Zamknijcie niebo, a nie oczy” – to kolejny apel do Zachodu. Nieprzypadkowo po angielsku.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Jak rosa na słońcu” to fragment ukraińskiego hymnu narodowego. Pełna fraza brzmi: „Zginą wrogowie nasi jak rosa na słońcu” Ten mały plakat pokazuje straty wojenne Rosji, wisi na drzwiach centrum prasowego na lwowskim rynku i jest codziennie aktualizowany.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Cyganie ukradli konia” – to żartobliwa aluzja do porzucania sprzętu bojowego przez zdemoralizowanych rosyjskich żołnierzy i przejmowania go przez mieszkańców Ukrainy.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Rosja zniszczyła naszą starą Mriję, a nową wkrótce zbudujemy”. W pierwszych dniach wojny na lotnisku pod Kijowem rosyjska armia zniszczyła latający w ukraińskich barwach największy samolot transportowy świata An-225 „Mrija”. Hasło z plakatu można na różne sposoby odczytywać, bo po ukraińsku „mrija” to sen albo marzenie.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Jesteśmy na swojej ziemi, a wy będziecie w niej” – językowa zabawa z bojowym przesłaniem.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

Zabawy językiem ciąg dalszy. O ile po polsku obie formy „do Ukrainy” i „na Ukrainę” są poprawne, to po rosyjsku poprawna jest tylko forma „w Ukrainu”, a „na Ukrainu” brzmi wręcz obraźliwie. Tu skojarzono te dwuznaczność z tym, że „w Ukrainu” może się kojarzyć z pochowaniem poległych rosyjskich żołnierzy „w” tamtejszej ziemi, a nie z bojową wycieczką „na” Ukrainę.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Nie rozmawiaj w języku okupanta, przechodź na ukraiński”. Takie wywieszki widać w niektórych lwowskich sklepach. To dość kontrowersyjne hasło, które nie wszystkim się podoba. W mieście jest kilkaset tysięcy uchodźców ze wschodniej Ukrainy, dla których rosyjski jest językiem codziennego użytku. A przecież mają powody, by do Rosji nie pałać sympatią.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

Zachęta do używania języka ukraińskiego, połączona z anglojęzycznymi hasłami skierowanymi do reszty świata. Może lepiej nie tłumaczyć…

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Armia broni twojego spokoju”. Wojna jest okazją do poznania wojskowego slangu, w którym kod 4.5.0. oznacza „wszystko spokojnie”.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Duch swobody rwie do boju” – mały plakat na przystanku autobusowym.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Swoja prawda i siła i wolność”. Ostatnie słowo „wolia” oznacza wolność lub wolę. Tu kojarzy się z wolną wolą.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Trzymaj się Charkowie, spotykamy się z Twoimi. Lwów” – to pozdrowienie z odległego od frontu Lwowa dla walczącego Charkowa, skąd na zachodnią Ukrainę przyjechały steki tysięcy uchodźców. Słowo „zustriczajemo” oznacza też umawianie się na randki…

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Zobaczyłeś wroga? Powiadom służbę bezpieczeństwa” – to wezwanie do informowania o nieprzyjacielskich wojskach i cywilnych dywersantach. Mieszkańcy Lwowa są bardzo przejęci tym obywatelskim obowiązkiem. Gdy fotografowałem te plakaty, kilka osób dopytywało, kim jestem, po co robię zdjęcia i czy na pewno interesują mnie tylko dzieła sztuki wizualnej. Niektórzy chcieli od razu zawiadamiać policję, a dziennikarska legitymacja ich nie przekonywała. Dopiero kilka zdań wypowiedzianych czystą nadwiślańską polszczyzną sprawiało, że zmieniali podejście. Bo zobaczyli obywatela kraju przyjaznego, a nie wroga.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Pracujemy na naszym froncie. Budujemy Ukrainę”. Plakaty o treści czysto komercyjnej nie znikły z ulic Lwowa. Niektóre uwzględniają jednak wojenna atmosferę, tak jak ten billboard reklamujący firmę deweloperską. Zresztą ten „nasz front” to nie tylko chwyt marketingowy. Mer Lwowa Andrij Sadowy zaapelował kilka dni temu do firm budowlanych, by kontynuowały rozpoczęte tu inwestycje. Zdaniem Sadowego, nawet po wojnie wielu Ukraińców będzie się chciało na stałe osiedlić na Lwowszczyźnie, z dala od granicy z nieprzewidywalnym wschodnim sąsiadem.

Fotorzepa, Paweł Rochowicz

„Boże, chroń Ukrainę”. W lwowskich świątyniach różnych obrządków codziennie słychać takie modlitwy. W cerkwi grekokatolickiej na osiedlu Zamarstynów słyszałem tez modlitwę za nawrócenie „bezbożnej Rosji”.

Kto w ostatnich dniach i tygodniach przechadzał się po Lwowie, na każdym kroku widział, ze rozmaite plansze reklamowe ustąpiły miejsca plakatom o treści wojenno-patriotycznej. Wprawdzie wciąż widać billboardy typowo komercyjne, ale wszędzie pełno jest tych krzepiących ducha walki i podtrzymujących bojowe nastroje. Niektóre plakaty są wręcz dziełami sztuki, ale są też zupełnie amatorskie.

Wydawałoby się, że plakat propagandowy, jako forma sztuki wizualnej, był charakterystyczny dla XX wieku. To wtedy poligrafia rozwinęła się na tyle, by pozwolić na masowy druk kolorowych obrazków w dobrej jakości. Gdy rozwinęła się telewizja, a potem internet, wizualne, treści polityczne stopniowo przeszły właśnie tam, a na rozklejanych po miastach plakatach pojawiały się głównie z okazji kampanii wyborczych. Wojna spowodowała renesans ukraińskiej sztuki plakatowej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Beniamin Netanjahu odpowiada na groźby Joe Bidena. "Możemy walczyć paznokciami"
Konflikty zbrojne
Andrzej Łomanowski: Wojna w Ukrainie. Pojawiają się niepokojące informacje
Konflikty zbrojne
Pomagają żołnierzom i cywilom. Dlaczego Rosjanie polują na ratowników pola walki?
Konflikty zbrojne
Parada wojskowa w Moskwie. Władimir Putin: Nie pozwolimy nikomu nam grozić
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Konflikty zbrojne
Były głównodowodzący armią Ukrainy oficjalnie odchodzi ze służby