Jeszcze nie tak dawno spotkanie szefów dyplomacji USA, Izraela oraz czterech krajów arabskich na terenie państwa żydowskiego byłoby nie do pomyślenia. Jednak do Sde Boker na pustyni Negew przybyli w poniedziałek ministrowie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, z Bahrajnu, Egiptu i Maroka. Spotkanie to jest nie tylko wyrazem normalizacji relacji Izraela ze światem arabskim, ale ma też bezpośredni związek z sytuacją geopolityczną po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Chodzi zwłaszcza o zwiększenie dostaw ropy i gazu z krajów tego regionu na rynki światowe.
Czytaj więcej
Amerykański gaz w ciągu najbliższych lat zastąpi jedną trzecią rosyjskiego. Ma być też import z nowych kierunków.
Dzieje się to w chwili, gdy wydają się bliskie zakończenia negocjacje wiedeńskie w sprawie międzynarodowego porozumienia atomowego z Iranem, znanego pod akronimem JCPOA. W zamian za zniesienie sankcji gospodarczych Iran zobowiązał się do rezygnacji z programu wzbogacania uranu, co uniemożliwiało konstrukcję ładunków nuklearnych. Zawarte przed siedmioma laty zostało w 2018 roku wypowiedziane przez USA. Przed rokiem administracja Joe Bidena postanowiła do niego wrócić.
Rewitalizacja JCPOA oznaczałaby zniesienie embarga na eksport irańskiej ropy naftowej. Jak się ocenia, w ciągu kilku miesięcy Iran byłby w stanie zwiększyć produkcję ropy do 1,2 mln baryłek dziennie. Jednak niemal natychmiast na rynki mogłoby trafić 80 mln baryłek z zapasów, z których część znajduje się na tankowcach w pobliżu rynków azjatyckich.