Opozycja ma świadomość, że ten spór mobilizuje przeciwników Zjednoczonej Prawicy. Choć prezydent wciąż wygrywa we wszystkich sondażach, zaufanie do niego spadło nawet w najnowszym badaniu CBOS. PiS również wciąż przewodzi we wszystkich sondażach, ale jego poparcie też powoli spada.
Na sporze zyskuje również Zbigniew Ziobro. Wśród najbardziej radykalnych wyborców prawicy – a to właśnie na hegemonii w tym elektoracie najbardziej mu zależy – zdobywa sławę pierwszego twardziela, który Europie się nie kłaniał. Prezydent Duda też wygląda, jakby się czuł świetnie, nakręcając się w swoich wystąpieniach na kolejnych wiecach i widząc, jak publiczność entuzjastycznie reaguje na jego coraz ostrzejszy język, na tyrady przeciw sędziom i zapowiedzi oczyszczenia do końca polskiego domu. Choć akurat w mojej ocenie te wypowiedzi odbiją mu się jeszcze czkawką.
Gorsza już jest sytuacja Mateusza Morawieckiego, który – kto to jeszcze pamięta? – po wyborach obiecywał nastanie normalności. Zamiast tego mamy znane z poprzednich czterech lat polityczne piekiełko. Ale z punktu widzenia premiera ważne jest co innego. To w nim duża część prawicy widzi następcę Jarosława Kaczyńskiego, gdy ten postanowi przejść na polityczną emeryturę. Szarża Ziobry pokazuje, że pierwszy szeryf dobrej zmiany wcale takiego scenariusza nie uważa za oczywisty.
Obecny konflikt jest jednak fatalny dla wymiaru sprawiedliwości. Chaos narasta. Narasta też presja ze strony organizacji międzynarodowych, których Polska jest członkiem. PiS może sobie żartować, że za rezolucją wyrażającą zaniepokojenie praworządnością w Polsce głosowali w Radzie Europy nawet Rosjanie. Ale sprawa wcale nie jest śmieszna. PiS jak rozpędzona lokomotywa pędzi na zderzenie z Komisją Europejską, a taka kolizja może kosztować dużo nie tylko rząd, ale również wszystkich Polaków.
Do momentu, w którym pod ustawą pojawi się podpis prezydenta, jest jeszcze czas na to, by próbować jakoś wyjść z tej trudnej sytuacji. Nawet jeśli wiara w to, że spotkanie Andrzeja Dudy z przedstawicielami parlamentarnych klubów przybliży nas do deeskalacji sporu jest naiwna, warto trzymać kciuki za każdą tego typu inicjatywę. Również za mające się w piątek odbyć w PAN forum praworządności. Jest jeszcze szansa na uniknięcie katastrofy, choć oznaczałoby to konieczność deeskalacji konfliktu, który politycznie może się niektórym opłacać.