Z drugiej strony, nie jest też tajemnicą, że „kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami”, może więc nie powinienem się dziwić, czytając, że choć autostrad na razie nie będzie, ani nawet dróg ekspresowych, ani nawet nie będzie się modernizować czy bodaj łatać dróg wciąż jeszcze opierających się dekapitacji, to jednak partia rządząca nie zapomina o problemie i ma sposób na powstrzymanie rosnącej liczby wypadków. Przy drogach, na razie jako jedyne, wyrosną mianowicie nowe fotoradary. Tysiąc dwieście nowych fotoradarów! Dziesięć razy więcej, niż ich jest dotąd! I z większymi twardymi dyskami, bo te teraz są ponoć za mało pojemne. Mało, odpowiedzialny z ramienia PO poseł Żmijan obiecuje, że nie tylko sprowadzi tyle fotoradarów, ale i wprowadzi mandaty, „w trybie administracyjnym dla właściciela samochodu”, który będzie musiał płacić, albo wskazać, kto ma płacić inny. To co prawda sprzeczne z prawem, ale co tam prawo – hurra!
Ale, panie pośle, mam jeszcze tańszy i łatwiejszy pomysł – w ogóle zabrońcie ludziom rozjeżdżać infrastrukturę. Jak za Bieruta, prywatne samochody oznakować specjalnie i nie wpuszczać, gdzie przeszkadzają. Dla służbowych, poselskich i rządowych, jeszcze na jakiś czas istniejących dróg wystarczy.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/06/17/rzad-sie-najezdzi/]blog.rp.pl/ziemkiewicz[/mail]