Staruszek rzeczywiście miał kiedyś takie możliwości, nazywał się Zenon Kliszko.
Druga radość spotkała mnie w okrągłą rocznicę powstania Radia Maryja, którą tygodnik "Nasza Polska" postanowił uczcić publikacją oficjalnej listy nieprzyjaciół ojca Rydzyka. Znalazłem się na niej – co najweselsze – z przyczyn alfabetycznych pomiędzy Andrzejem Zagozdą a arcybiskupem Życińskim. (Młodym czytelnikom wyjaśniam: Zagozda to był znany wtajemniczonym pseudonim Adama Michnika, którym podpisywał swe najbardziej wredne teksty w czasach, gdy miał jeszcze jakieś poczucie wstydu).
Teraz Adam Michnik raczył umieścić mnie na oficjalnej liście swoich wrogów. Co prawda złośliwość kazała mu w doborowe grono, jakie się tam znalazło, wepchnąć kilku komunistów (Kwiatkowski, Czarzasty etc.), którzy mu kiedyś zaszkodzili w wewnętrznych porachunkach Towarzystwa.
Ale ta przysłowiowa łyżka dziegciu nie psuje mi radości. Znaleźć się, nie daj Boże, na liście przyjaciół Michnika – obok Jaruzelskiego, Kiszczaka, Urbana, Maleszki i innych – to byłby przecież wstyd straszliwy.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/06/24/trzy-satysfakcje/]blog.rp.pl/ziemkiewicz[/mail]