Reklama

Jedyne racjonalne wyjście dla Bliskiego Wschodu

Izrael dawno nie był w takich tarapatach. Wygląda na to, że odwrócił się od niego najważniejszy sojusznik – Stany Zjednoczone.

Publikacja: 20.05.2011 22:05

Piotr Zychowicz

Piotr Zychowicz

Foto: Rzeczpospolita

Prezydent Barack Obama opowiedział się bowiem za budową państwa palestyńskiego w granicach sprzed 1967 roku. Stanowisko to poparły szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i Angela Merkel, kanclerz Niemiec, kraju nazywanego najlepszym przyjacielem Izraela w Europie.

Palestyńczycy chcą we wrześniu formalnie wystąpić do ONZ o uznanie niepodległości ich państwa. Podobno popiera ich już 130 państw (ze 192), a zdobycie poparcia kolejnych kilkunastu jest kwestią tygodni. Zakulisowe działania izraelskiej dyplomacji, która stara się pokrzyżować te plany, nie przynoszą efektów. W rezultacie Izrael znajduje się w coraz większej izolacji.

 

 

Wystąpienie Obamy zostało w Izraelu przyjęte z oburzeniem. Prezydent USA, który i tak w państwie żydowskim nie ma najlepszej prasy, jest oskarżany o "brak zrozumienia realiów Bliskiego Wschodu" i "zdradę".

Reklama
Reklama

Trudno zrozumieć te głosy. To, że Palestyna powinna powstać w granicach z 1967 roku, jest oczywiste. Naturalnie minęło 40 lat i (o czym zresztą Obama wspomniał) trzeba będzie dokonać pewnych korekt. Starą granicę przecina na przykład kluczowa autostrada Tel Awiw – Jerozolima, po palestyńskiej stronie wyrosły izraelskie miasta. W zamian za te terytoria Izrael może oddać jakąś część swojego obszaru. Niewielkie żydowskie osiedla położone głęboko na terytoriach palestyńskich będą jednak musiały zostać ewakuowane.

To jedyne racjonalne rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie i właśnie taki plan miał poprzedni rząd izraelski. Oczywiście Palestyńczycy stracą część swoich terytoriów, a Izraelczycy będą musieli przeprowadzić bolesną ewakuację części swoich osadników. Kompromis jest jednak sytuacją, w której obie strony są równie niezadowolone. Warto, żeby obecny premier Izraela, który przebywa właśnie z wizytą w USA, o tym pamiętał.

Prezydent Barack Obama opowiedział się bowiem za budową państwa palestyńskiego w granicach sprzed 1967 roku. Stanowisko to poparły szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i Angela Merkel, kanclerz Niemiec, kraju nazywanego najlepszym przyjacielem Izraela w Europie.

Palestyńczycy chcą we wrześniu formalnie wystąpić do ONZ o uznanie niepodległości ich państwa. Podobno popiera ich już 130 państw (ze 192), a zdobycie poparcia kolejnych kilkunastu jest kwestią tygodni. Zakulisowe działania izraelskiej dyplomacji, która stara się pokrzyżować te plany, nie przynoszą efektów. W rezultacie Izrael znajduje się w coraz większej izolacji.

Reklama
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Kiedy żądanie reparacji od Niemiec staje się sprzeczne z polską racją stanu?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Najnowsze wiadomości z pola walki z AfD
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Czy zamknięta granica otrzeźwi Aleksandra Łukaszenkę? Niekoniecznie
Reklama
Reklama