Niezależnie od tego, kto ponosi odpowiedzialność za tragedię (wierzę, że przy dzisiejszych środkach technicznych ustalenie odpowiedzialnych będzie jednak możliwe), dla świata zachodniego wojna domowa wokół Doniecka przestanie być abstrakcją.
Dotąd większość europejskiej i światowej opinii publicznej uznawała ten konflikt za sprawę wewnętrzną Ukrainy z lekkim może, ale nie bezpośrednim zaangażowaniem Rosji. W walkach ginęli „jacyś anonimowi" Ukraińcy i Rosjanie. Cierpiała „jakaś lokalna ludność cywilna", przez co konflikt nie był dotkliwy dla mieszkańców krajów Unii i świata. Angela Merkel nie miała więc oporów, by fotografować się ?z Putinem na Maracanie, ?a kwestia wysłania międzynarodowych sił rozjemczych do obwodu donieckiego praktycznie nie była brana pod uwagę.
Jednak dziś w katastrofie lotniczej koło Szachtarska zginęli obcokrajowcy, w tym obywatele Unii Europejskiej. Ich bliscy zarówno w Azji, jak i w Europie tak łatwo nie odpuszczą sprawy odpowiedzialności za zamach. Zarazem katastrofa pokazuje, że to prawdziwa wojna, w której giną ludzie i której dynamika niesie realne niebezpieczeństwo dla całego świata. Najbliższe dni przyniosą z pewnością próby przerzucania się odpowiedzialnością za katastrofę. ?Z jednej i drugiej strony odezwie się propaganda mająca zatrzeć fakty i wykreować jakąś zastępczą, obciążającą przeciwnika prawdę.
Wierzę, że sytuacja dojrzała do stanowczych kroków liderów wolnego świata. Mają obowiązek wymusić zarówno na Poroszence oraz Putinie, jak ?i na separatystach transparentne śledztwo w sprawie zamachu. Mają obowiązek doprowadzić do zawieszenia broni i poważnie rozważyć wprowadzenie do akcji sił rozjemczych. Mają w końcu obowiązek dojrzenia realnych wymiarów wojny, z jej aspektami humanitarnym i militarnym na czele. Gorzką puentą tego zdarzenia jest ostateczne potwierdzenie polskiej perspektywy postrzegania spraw na Ukrainie. Może ktoś ?w Europie zrozumie, ?że Warszawą nie kieruje ?antyrosyjska obsesja, ale po prostu realizm.