Socjaldemokratyczna premier Finlandii Sanna Marin we wtorek 18 października zwołała spotkanie szefów największych partii, by uzgodnić plan budowy zapory na mającej niemal 1400 km granicy z Rosją. Największe ugrupowania przychyliły się do jej prośby. Rok wcześniej Estończycy wysłali oddział niemal 2 tys. rezerwistów na granicę z Rosją by zbudowali mur graniczny. Z kolei 30 sierpnia łotewski rząd przyjął raport o stanie budowy zapory na mającej 57 km granicy z Rosją. Pod koniec sierpnia również rząd Litwy ogłosił zakończenie budowy płotu na granicy z Białorusią, a zapory z drutu kolczastego przy granicy Litwy z obwodem królewieckim zbudował już w 2017 roku.
W każdym z tych krajów rządzi lub rządziła inna siła polityczna (na Łotwie po niedawnych wyborach właśnie zmienił się kształt koalicji rządowej). Mamy tu więc partie lewicowe, prawicowe, liberalne i populistyczno-narodowe. Ale łączy je wszystkie przekonanie, że Rosja jest dziś tak nieprzewidywalnym sąsiadem, że trzeba się zabezpieczyć. Płot, mur, zapora z drutu kolczastego nie zatrzyma czołgów i wozów opancerzonych w sytuacji ataku, ale wojska pancerne zwalcza się w inny sposób. Natomiast ostatnie lata pokazały zdolność Rosji (i Białorusi) do używania nielegalnej migracji jako narzędzia destabilizowania sąsiadów. Właśnie tak argumentowała niedawną decyzję o budowy zapory fińska premier Sanna Marin. Stworzenie zapory utrudnia też wysyłanie tzw. zielonych ludzików i zmniejszy (nie wyeliminuje, ale właśnie zmniejszy) ryzyko rozmaitych przygranicznych prowokacji, do których Rosjanie z pewnością są zdolni.
Czytaj więcej
Większość Polaków popiera budowę zasieków na granicy z Rosją, chociaż na razie nie ma tam zagrożenia związanego z nielegalną migracją.
Dlatego uważam, że opozycja w Polsce powinna starannie wyważyć swoją strategię, jeśli chodzi o reagowanie na pomysł ministra Mariusza Błaszczaka, by budować płot na granicy z obwodem królewieckim. Bo impulsywnym krytykowaniem wszystkiego, co proponuje PiS, może wywołać konfuzję wśród własnych wyborców. Ostatni sondaż IBRIS dla „Rzeczpospolitej” pokazuje, że Polacy popierający opozycję są w tej sprawie podzieleni. Zwolennikami odgrodzenia się od tej rosyjskiej enklawy jest 41 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej (50 proc. jest przeciw) czy np. 29 proc. Lewicy (27 proc. jest przeciwna). Wśród wszystkich Polaków zwolenników budowy muru jest 63 proc., przeciwników – 25 proc. Wśród niezdecydowanych wyborców 59 proc. dobrze ocenia pomysł Mariusza Błaszczaka, źle zaś 37 proc.
Oczywiście opozycja może, a nawet powinna krytykować tryb podejmowanie decyzji przez MON, bo nie konsultowano jej z nikim spoza obozu PiS – kontrprzykład Finlandii jest tu szczególnie dobrze widoczny. Powinna rozliczać koszty budowy i kontrolować Straż Graniczną, jak traktuje migrantów, którym uda się przekroczyć polską granicę. I wzywać do bardziej humanitarnego ich traktowania.