Artur Ilgner: Leć z Bogiem i zabijaj

O okrucieństwach sowieckiej armii w wojnie przeciwko Ukrainie (poza większością sowieckiego społeczeństwa, ich sojuszników i innych dyktatur), wie cały świat.

Publikacja: 04.04.2022 15:42

Resztki rosyjskiej rakiety na ulicy Charkowa

Resztki rosyjskiej rakiety na ulicy Charkowa

Foto: AFP

O sposobach walki nie tylko bezpośredniej, lecz także medialnej - informacyjnej, psychologicznej - która wchodzi w zakres planowanych działań wojennych też wiele wiemy. Natomiast tylko przez chwilę mówiło się o wsparciu przez rosyjski kościół prawosławny zbrodniczych działań Putina.

Fakt, że hierarchowie kościoła prawosławnego od zarania swoich dziejów zawsze stali po stronie władzy, dopomagali caratowi, by pochylone grzbiety poddanych nie odchylały się do pionu, wie każdy maturzysta. Sakralizacja wojen to stały element ludzkiej historii. To temat bez dna. Bez mała wszystkie religie współuczestniczyły w wojnach, "nie dostrzegały ich", lub - jak w przypadku Rosji - ją współtworzyły. Tylko Hitler i Stalin nie potrzebowali oficjalnych namaszczeń religijnych, wręcz odwrotnie: niszczyli religie chcąc je zastąpić własną ideologią. Batiuszka Putin, chytry lis, powrócił do sprawdzonych praktyk caratu i dokonał fuzji wojny i religii. Zatem nie zdziwiło mnie aż tak bardo wystąpienie Patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I, który w otulinie narracji Kremla, apriorycznie zachęcał wiernych do wojny z Ukrainą. Swoim błogosławieństwem uspokajał ich sumienia stwarzając im komfort zabijania. Po rozpoczęciu działań zbrojnych przeciwko wyznawcom tej samej wiary (sic!) usprawiedliwiał Putina, który - jego zdaniem - stanął w obronie nie tylko zagrożonej Rosji, ale także moralnych i ogólnoludzkich wartości, sakralizując w ten sposób zbrojną napaść - mordowanie i grabież.

Czytaj więcej

O co się modlić, czyli Cerkiew wobec inwazji na Ukrainę

I tu powinienem zakończyć felieton, gdyby nie fakt, że gdy babrałem się w tym... sorry... nie użyję adekwatnego słowa dla tej mieszanki i napiszę "w bagnie", natrafiłem na informację sprzed dwóch lat, że rosyjska Cerkiew ma zamiar zrezygnować ze święcenia broni masowej zagłady. No i proszę... Cud. Rzec by można "cud cerkiewny". Uroczyste święcenia rakiet, także z głowicami jądrowymi, przejdzie do jej historii. Czyli co? Stalowe płaszcze rakiet nie poniosą już w przestrzeń zapachu kadzidła, kropel święconej wody? Patriarcha, metropolita czy biskup już nie wypowiedzą słów:  "leć z Bogiem i zabijaj!"... Rzec by można - nie do wiary ! "Nie powinno się święcić broni masowego rażenia i tej, która nie jest bronią osobistą" - stwierdził biskup Sawa z eparchii moskiewskiej. Dodał, że to stanowisko "odbiega od praktyki ostatnich lat", co wcześniej gorąco zalecał duchowny Michaił Wasiljew ze świątyni przy sztabie wojsk rakietowych: "(...)Dobrą tradycją stało się święcenie międzykontynentalnych rakiet balistycznych przed ich wystrzeleniem". Zatem święcono co tylko się dało. Począwszy od samolotów szturmowych Su 25 i innego sprzętu wojskowego, skończywszy na pociskach rakietowych Topol czy Iskander, którymi zbombardowano ostatnio teatr w Mariupolu, w wyniku czego śmierć poniosło ponad 300 osób. A zatem: leć z Bogiem rakieto, na razie jeszcze nie przyozdobiona głowicą atomową czy wodorową, leć, niszcz dorobek ludzkości i zabijaj. Leć szczęśliwie i jak najwięcej zabijaj!

Święcono co tylko się dało. Począwszy od samolotów szturmowych Su 25 i innego sprzętu wojskowego, skończywszy na pociskach rakietowych Topol czy Iskander

Co tu można dodać? Może tylko tyle, że każda fuzja polityki z religią niszczy wiarę, wyostrza obraz i przekonanie, że zło ma większą moc od dobra. Widzimy, jak w celu dominacji nad człowiekiem, indoktrynuje się umysły, dokonuje czynów ohydnych: zakłada religio-biznesy, sakralizuje politykę, co skutkuje społeczną frustracją, brakiem nadziei co do moralnych i duchowych wartości. Fuzja pieniądza, władzy i religii, demoralizuje nas, podważa fundament wiary, zarówno w Kościele prawosławnym, jak i katolickim. Fundament zbudowany na podstawowym przesłaniu Chrystusa, który przemawiał do zebranych nie o zdobywaniu władzy, biznesie, pieniądzach, a wyłącznie o jednym: miłości bliźniego i wybaczaniu. "Idźcie i nauczajcie "- mówił do swoich apostołów. To Jego przekaz. Cyryl I powiada: idźcie i zabijajcie. I tak też się dzieje, czego dowodem są liczne przykłady ludobójstwa.

O sposobach walki nie tylko bezpośredniej, lecz także medialnej - informacyjnej, psychologicznej - która wchodzi w zakres planowanych działań wojennych też wiele wiemy. Natomiast tylko przez chwilę mówiło się o wsparciu przez rosyjski kościół prawosławny zbrodniczych działań Putina.

Fakt, że hierarchowie kościoła prawosławnego od zarania swoich dziejów zawsze stali po stronie władzy, dopomagali caratowi, by pochylone grzbiety poddanych nie odchylały się do pionu, wie każdy maturzysta. Sakralizacja wojen to stały element ludzkiej historii. To temat bez dna. Bez mała wszystkie religie współuczestniczyły w wojnach, "nie dostrzegały ich", lub - jak w przypadku Rosji - ją współtworzyły. Tylko Hitler i Stalin nie potrzebowali oficjalnych namaszczeń religijnych, wręcz odwrotnie: niszczyli religie chcąc je zastąpić własną ideologią. Batiuszka Putin, chytry lis, powrócił do sprawdzonych praktyk caratu i dokonał fuzji wojny i religii. Zatem nie zdziwiło mnie aż tak bardo wystąpienie Patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I, który w otulinie narracji Kremla, apriorycznie zachęcał wiernych do wojny z Ukrainą. Swoim błogosławieństwem uspokajał ich sumienia stwarzając im komfort zabijania. Po rozpoczęciu działań zbrojnych przeciwko wyznawcom tej samej wiary (sic!) usprawiedliwiał Putina, który - jego zdaniem - stanął w obronie nie tylko zagrożonej Rosji, ale także moralnych i ogólnoludzkich wartości, sakralizując w ten sposób zbrojną napaść - mordowanie i grabież.

Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka