rybitzky
salon24.pl
Sprawa porwania i morderstwa Krzysztofa Olewnika to kolejne „Starachowice”. Mechanizm jest bardzo podobny – jacyś nadal nieznani ludzie potrafili zapewnić ochronę interesom mazowieckiego światka kryminalnego. Tacy ludzie jak Ryszard Kalisz nie musieli wiedzieć, o co chodzi dokładnie – tak jak Zbigniew Sobotka nie wiedział, w czym pomaga Jagielle i Długoszowi. Po prostu spełniał życzenie kolegów, być może nawet nie podejrzewając, w jakie bagno się pakuje.
zygmunt
onet.pl