Sprawa Przemyka. Zbrodniarze nie powinni się czuć bezpieczni

Sąd Najwyższy zatwierdził uznanie za przedawnioną sprawy Ireneusza K. oskarżonego o śmiertelne pobicie Grzegorza Przemyka w 1983 roku. Oddalono kasację ministra sprawiedliwości od prawomocnego wyroku sądu apelacyjnego, który umorzył sprawę byłego zomowca.

Aktualizacja: 28.07.2010 21:10 Publikacja: 28.07.2010 21:07

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Nie tak często się zdarza, by szef resortu sprawiedliwości korzystał z prawa do rewizji decyzji podwładnych i kierowania kasacji od wyroku sądów. Krzysztof Kwiatkowski, choć jest człowiekiem dość młodym, należy do pokolenia, które pamięta aurę bezprawia, z jakiej w czasach komunistycznego terroru korzystały patrole ZOMO. Kierując wniosek o kasację, pokazał też, że jest człowiekiem sumienia.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/07/28/zbrodniarze-nie-powinni-sie-czuc-bezpieczni/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Ktoś może zapytać: w imię czego dziś, dwie dekady po upadku komunizmu, powinniśmy ścigać sprawców politycznych zabójstw z lat PRL?

Odpowiedź jest prosta – dla przestrogi. Zbrodnie aparatu represji w państwach totalitarnych, nazistowskich i komunistycznych były wynikiem zorganizowanego systemu bezprawia. Społeczny instynkt samozachowawczy powinien powodować, by sprawcy takich zbrodni nigdy nie czuli się bezpieczni. Przyszłe pokolenia muszą bowiem zapamiętać, że żadne rozkazy nie mogą usprawiedliwiać łamania ludzkich praw. Że w obliczu bandyckiego rozkazu lepsza jest odmowa jego wykonania niż posłuszeństwo, bo kara może przyjść nawet po wielu latach.

Sprawą zomowców, których oskarżono o udział w zakatowaniu warszawskiego licealisty, sądy w III RP zajęły się stosunkowo późno. Był to jeden ze skutków polityki grubej kreski i niechęci do rozgrzebywania ponurych mordów z lat PRL. Atmosfera polityczna lat 90. podarowała byłym zbrodniarzom w zomowskich mundurach bezcenny czas. Czas, który dziś używany jest jako argument, aby machnąć ręką na zabójstwa z lat stanu wojennego.

Jak szyderstwo brzmią ubolewania Sądu Najwyższego, że przez 28 lat nie udało się osądzić tak poważnej sprawy. Niech sędziowie będą przynajmniej konsekwentni. Albo uznają, że mord na Przemyku był czymś wyjątkowym – ale wtedy trzeba by przyznać, że należy do kategorii niepodlegającej zasadzie przedawnienia. Albo niech stwierdzą, że zbrodnia ta nie była niczym nadzwyczajnym – lecz wtedy zbędne jest narzekanie, iż nie starczyło dwóch dekad na ukaranie winnych.

Nie tak często się zdarza, by szef resortu sprawiedliwości korzystał z prawa do rewizji decyzji podwładnych i kierowania kasacji od wyroku sądów. Krzysztof Kwiatkowski, choć jest człowiekiem dość młodym, należy do pokolenia, które pamięta aurę bezprawia, z jakiej w czasach komunistycznego terroru korzystały patrole ZOMO. Kierując wniosek o kasację, pokazał też, że jest człowiekiem sumienia.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2010/07/28/zbrodniarze-nie-powinni-sie-czuc-bezpieczni/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka