Ale nie byłaby to słuszna diagnoza. Bo ta sprawa mówi wiele o obecnym rządzie.
Po pierwsze – rzecz dotyczy wsparcia dla rodzin decydujących się na dziecko. A walka z kryzysem demograficznym miała być absolutnym priorytetem rządu. Donald Tusk jeszcze niedawno zapowiadał w tej dziedzinie rewolucję... Jeśli więc teraz okazuje się, że nawet tak drobna – i jednoznacznie zapowiadana! – zmiana się ślimaczy, to jedno z dwojga. Albo premier nie był szczery, albo jest niepoważny.
Po drugie – sprawa urlopu jest tylko kolejnym elementem obszernego katalogu zapowiedzi Tuska, z których rząd nie wywiązał się zupełnie albo w niewielkim stopniu. Wyliczanie ich byłoby monotonne, hasłowo przypomnijmy może tylko obietnicę, że już niedługo pod rządami PO młodzi Polacy będą masowo wracać z emigracji do kraju. Przypomnijmy kompromitujące fiasko sejmowej komisji „Przyjazne państwo". Zapowiedź obniżenia podatków. Deklarację zniesienia obowiązku meldunkowego. Przypomnijmy autostrady.
Tak można by długo.
Oczywiście to prawda – jest kryzys. Nie ma pieniędzy, realizacja kosztownych obietnic jest trudna. Ale na liście rządowych niedokonań znajdują się również obietnice niezwiązane z wielkimi kosztami.