To badanie dobitnie pokazuje, co myślimy o polskiej scenie politycznej. Tyle tylko, że jesteśmy racjonalni, gdy na chłodno wypełniamy ankiety Homo Homini, ale zapominamy o naszych refleksjach, kiedy dochodzi do oceny konkretnych sporów i politycznych działań. Wtedy okazuje się, jak niewiele z naszych refleksji wynika. Nadal dla elektoratu Platformy Obywatelskiej najbardziej wiarygodnym politykiem jest Tusk, a dla prawicowej opozycji – Kaczyński. Nadal to ich wypowiedzi wyznaczają tematy najważniejszych społecznych debat, a ich kłótnie wywołują największe emocje. Co więcej – Polacy nadal nie potrafiliby wskazać następców liderów, którymi – ponoć – są tak zmęczeni.
Trochę to wina systemu partyjnego w Polsce, który owi przywódcy ukształtowali na swoje potrzeby. Systemu, w którym o wszystkim decydują prezesi – począwszy od programu partii, przez układanie jej list wyborczych, aż po zatrudnianie pracowników partyjnego aparatu. Systemu, w którym raz wybranego lidera usunąć bardzo trudno.
Ale spróbujmy wyobrazić sobie polską politykę bez Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Postawmy na czele PiS Adama Hofmana albo Mariusza Błaszczaka. Wyobraźmy sobie jako przewodniczącego PO Sławomira Nowaka lub Małgorzatę Kidawę-Błońską (bo przecież nie Jarosława Gowina, którego we własnej partii bardziej się nienawidzi niż poza nią). Ktoś może powiedzieć: no tak, ale szefowie PiS i PO sami wypchnęli ze swojego otoczenia silnych polityków, którzy mogliby pociągnąć ich partie.
Czyżby? Czy rzeczywiście Zbigniew Ziobro ma taki intelektualny potencjał i tyle osobistej charyzmy, aby stać się takim tytanem na prawicy, jakim jest Jarosław Kaczyński? Czy Janusz Palikot – abstrahując już od jego bardzo dziś radykalnych poglądów i niemądrych piarowskich pomysłów – umiałby pokierować wielką partią i utworzyć koalicję zdolną rządzić przez parę kadencji Polską – co udało się Donaldowi Tuskowi?
To pytania retoryczne. Personalna zmiana na czele którejś z dwu głównych polskich partii oznaczałaby najpewniej jej rozpad i głębokie przetasowanie na scenie politycznej – a tego nie chce dziś nikt poważny. Na Tuska i Kaczyńskiego będziemy więc skazani jeszcze przez dobrych parę lat, bo ta nasza polityka, zbudowana na układach i resentymentach, nie jest magnesem dla ludzi kompetentnych i prawdziwych indywidualności.