Trzeba to zmienić. Nie może być tak, że nasze dzieci wciąż się uczą, że dwa i dwa równa się cztery albo że istnieje tylko jeden rodzaj kwadratów.
Dlatego postuluję, by na lekcjach matematyki w ramach równouprawnienia i pluralizmu zacząć uczyć dzieci o istnieniu nietrójkątonormatywnych trójkątów (czyli kwadratów), a także o niekolistonormatywnych kołach (czyli rombach). Idąc dalej, gdy dziecko zacznie przekonywać nas, że dwa i dwa jest pięć, też nie należy stawiać mu pały (a przepraszam, w pierwszej klasie już się stopni nie stawia), ale z uśmiechem oznajmić rodzicom, że ich potomek przedstawia niealgebronormatywną matematykę i że ma wszelkie zadatki na specjalistę od nauk społecznych.
Od inżynierów i ekonomistów też trzeba przestać wymagać, by posługiwali się normatywnymi wyliczeniami (które bez wątpienia są przeniknięte patriarchalnym, fallocentrycznym myśleniem) i by skupili się na odkrywaniu antyprzemocowych i waginocentrycznych rozwiązań, które pozwolą im przejść do porządku dziennego nad brakami w kasie czy dziurami budżetowymi. Dość przywiązania do logiki dwuwartościowej generującej werbalną oraz symboliczną przemoc rozwiązań, które swoją siłę czerpią z klasycznego myślenia i chrześcijaństwa! Trzeba z tym natychmiast zerwać.
Pomóc mogłaby w tym publiczna telewizja, która w godzinach największej oglądalności mogłaby wyświetlać – za pieniądze podatników – niealgebronormatywne działania matematyczne. Jej dziennikarze powinni, i to natychmiast, przystąpić do promowania prawdziwie nowoczesnej geometrii, w której okrąg nie jest nazywany okręgiem, a trójkąt – trójkątem. Nie ma i nie może być usprawiedliwienia dla wymuszania na wolnych ludziach takich określeń. Każde dziecko i każdy dorosły ma prawo sam decydować, ile jest dwa dodać dwa i jak chce nazywać trójkąt. A że w takiej sytuacji mosty budowane przez nowoczesnych inżynierów się zawalą? Cóż, to nie może przerwać marszu postępu, tak jak nie przerywa go fakt, że rozwiązania dotyczące „nieheteronormatywnych rodzin" i promocja „niestandardowych" (czytaj patologicznych) relacji seksualnych niszczą normalne rodziny, cywilizację europejską oraz wolę przetrwania.
Takie drobiazgi jak fakty nie mogą przecież przeszkodzić w marszu ku świetlanej genderowo-lewicowej przyszłości!