Radość koneserów kubańskich cygar w USA, którzy spodziewają się szybkiego powrotu swoich ulubionych marek do legalnej sprzedaży może być przedwczesna. Powrót do normalnych relacji z Kubą nie będzie łatwy i widowiskowy i zapewne nie cygara są najważniejszym przedmiotem sporu.
Przez pół wieku kubański reżim przedstawiany był jako najbliższe Stanom Zjednoczonym zagrożenie polityczne. Choć w rzeczywistości „niezatapialnym lotniskowcem" i bazą rakietową sowietów Kuba był dość krótko to jednak samo istnienie pod bokiem USA komunistycznego reżimu traktowane było zawsze jak policzek (nie mówiąc o złamaniu doktryny Monroe). Tym bardziej, że comandante Castro naprawdę nie patyczkował się ze swoimi przeciwnikami, a wszyscy główni przywódcy kubańscy - łącznie z legendarnym Che - uczciwie zapracowali na proces przed międzynarodowym trybunałem.
Część amerykańskich polityków nie chce o tym zapomnieć, więc propozycja odwilży we wzajemnych relacjach z Hawaną bez jakichkolwiek konsekwencji dla przywódców łamiącego prawa człowieka reżimu wydaje się im nie do przyjęcia. Wśród republikanów mających dziś przewagę zarówno w Izbie Reprezentantów jak i w Senacie przeważają zadeklarowani wrogowie reżimu kubańskiego, którzy łatwo nie pogodzą się z puszczeniem w niepamięć wszystkich jego grzechów.
Mogą blokować nominację ambasadora USA wysyłanego do Hawany albo wręcz wstrzymać środki na remont tamtejszej ambasady lub budowę nowej. Będzie to jednak przedmiotem sporów bowiem wbrew pozorom republikanie nie stanowią monolitu w tej sprawie - np. senatorowie Jeff Flake i Mike Enzi uważają, że poprawa relacji z Kubą przyniesie mimo wszystko więcej pożytku niż trzymanie się ostrych restrykcji.
Krytycy nowego kursu wobec Kuby są nie tylko wśród republikanów. Przypomniał o tym prezydentowi czołowy wróg braci Castro wśród demokratów, senator Bob Menendez, odchodzący przewodniczący komisji spraw zagranicznych Senatu. W rozmowie ze stacja CNBC stwierdził, że „są sprawy w których prerogatywy należą do prezydenta, ale np. o zniesieniu embarga musi zadecydować Kongres".