– Śląskość i kaszubskość PiS całkowicie akceptuje i ceni, ale twierdzenie, że istnieje naród śląski, my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką – mówił w 2011 roku Jarosław Kaczyński. W opublikowanym wówczas przez PiS raporcie o stanie państwa można było przeczytać, że "śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej". W tamtym czasie PiS – podobnie jak teraz przygotowywał się do kampanii wyborczej. Jednak – inaczej niż teraz – szedł do wyborów jako opozycja wobec PO i Donalda Tuska, który – tu znów cytat z „Raportu o stanie państwa” - "ostentacyjne akcentował swoją kaszubskość".
Dziś PiS idzie do wyborów jako partia rządząca, której sondaże dają już niemal 50 proc. poparcia. Partia, która na sztandary wpisała sobie przywracanie Polakom godności, podmiotowości i należnego im miejsca w Europie. Mówienie o ukrytej opcji niemieckiej na Śląsku do tej narracji nie pasuje (sugerowałoby bowiem słabość polskiego państwa, które pozwala na istnienie takiej opcji), zwłaszcza gdy okazało się, że Śląsk może być cennym rezerwuarem elektoratu dla PiS w sytuacji, gdy partia ta – na przekór rosnącym w siłę w całej Europie zielonym i ekologom – stała się wielkim obrońcą polskiego węgla.
Po słowach o „ukrytej opcji niemieckiej” PO zdobyło w 2011 roku w Katowicach niemal 50 proc. głosów. Ale już w 2015 roku to PiS wygrał w tym okręgu z poparciem ok. 36 proc. – w czasie, gdy Platforma straciła tam niemal połowę poparcia.
W nadchodzących wyborach PiS chce zapewne ten wynik jeszcze poprawić. Stąd jedynką w Katowicach został premier Mateusz Morawiecki. Stąd centralne obchody święta Wojska Polskiego przeniosły się w tym roku do Katowic. Stąd szef MON Mariusz Błaszczak stawia powstańców śląskich jako „wzór dla żołnierzy wojska polskiego”, dzięki którym „Śląsk jest nierozerwalnie związany z Polską”. Stąd nazwisko Wojciecha Korfantego było dziś w Katowicach odmieniane przez prezydenta i premiera przez wszystkie przypadki. Stąd Powstania Śląskie stawiano dziś na równi z Bitwą Warszawską. Tak, od czasu „ukrytej opcji niemieckiej” wiele się zmieniło.
Wiele, choć nie wszystko. Dziś w przededniu kolejnych wyborów PiS już nie walczy wprawdzie z ukrytą opcją niemiecką, ale „ideologią LGBT”, która – cytując Jarosława Kaczyńskiego – opanowała nawet sądy, mimo że PiS zdążył już je zreformować.