Problemów nie mają jedynie ci, którzy w siedzibie urzędu skarbowego zechcą przejrzeć zgromadzony w ich sprawie materiał dowodowy. Zapłacą bowiem jedynie za kopię dokumentu. Problem zaczyna się, gdy podatnik (np. ze względu na odległość) zwraca się do fiskusa o przesłanie dokumentów pocztą.
– To skandal. W ten sposób moja klientka za kopię dokumentów w swojej sprawie będzie musiała zapłacić więcej, niż wynosi jej emerytura – mówi biegły rewident. Jak podkreśla, w wypadku akt liczących np. po 1000 stron sama opłata skarbowa wyniesie 5 tys. zł. A do tego trzeba przecież doliczyć koszty kserowania.
To efekt interpretacji dwóch przepisów ordynacji podatkowej: art. 178 § 1 i § 3. Pierwszy zobowiązuje organy podatkowe do umożliwienia stronie przeglądania akt sprawy oraz sporządzania z nich notatek, kopii lub odpisów. Drugi przyznaje stronie prawo do żądania uwierzytelnienia odpisów lub wydania jej uwierzytelnionych odpisów z akt sprawy.Według fiskusa urząd ma obowiązek udostępnić akta podatnikowi w swojej siedzibie i w obecności pracownika. W takiej sytuacji podatnik lub jego pełnomocnik ponosi jedynie koszty odbitek.
Inaczej jest natomiast ze sporządzeniem kopii na żądanie strony, gdy podatnik (pełnomocnik) składa wniosek na piśmie, bo z różnych względów, np. na skutek choroby czy znaczącej odległości od siedziby urzędu (pełnomocnik jest w innym mieście niż urząd skarbowy jego klienta), nie może się pojawić w urzędzie. A ponieważ przedstawiciele fiskusa uważają, że mogą przesłać jedynie uwierzytelnione kopie akt, każą płacić dodatkowo po 5 zł za każdą skopiowaną stronę tytułem opłaty skarbowej.
Wszystko dlatego, że przepisy ordynacji nie przewidują wprost możliwości przesłania na wniosek podatnika (pełnomocnika) kopii dokumentów bez ich uwierzytelnienia. Ci, którzy się tego domagają, muszą się liczyć z porażką. Ich wnioski pozostają bowiem bez rozpatrzenia.