Taki wymóg obowiązuje obecnie, a wprowadziła go nowelizacja art. 63 kodeksu postępowania administracyjnego sprzed półtora roku.
Wyrok NSA zapadł w sprawie ze skargi kasacyjnej pierwszego prezesa Sądu Najwyższego na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Chodziło o dostęp do informacji publicznej.
Zażądał go Mirosław W. od pierwszego prezesa SN, powołując się na ustawę o dostępie do takiej informacji. W rzeczywistości przesyłane pocztą elektroniczną żądania dotyczyły informacji o jednym z sędziów SN. Pierwszy prezes SN odmówił ich udzielenia, a po rozpatrzeniu odwołania podtrzymał odmowną decyzję.
Gdy jednak sprawa trafiła do WSA, ten orzekł, że pierwszy prezes SN naruszył przepisy postępowania, i uchylił jego decyzję. Została ona podjęta na skutek pisma wniesionego pocztą elektroniczną, ale bez podpisu elektronicznego. Jako niespełniające wymogów formalnych nie powinno być w ogóle rozpatrywane.
W skardze kasacyjnej pierwszy prezes SN podkreślił, że to WSA dokonał wadliwej wykładni prawa. W sierpniu 2005 r., gdy rozpatrywano odwołanie Mirosława W., nie obowiązywał jeszcze przepis upoważniający do żądania e-podpisu pod pismami przesyłanymi przez Internet. Artykuł 63 k.p.a. został zmieniony dopiero w listopadzie 2005 r. Poza tym sam Mirosław W., który wniósł skargę do WSA zwykłą drogą pocztową, potwierdził w ten sposób, że odwołanie pochodziło właśnie od niego. WSA nie wyjaśnił także, dlaczego brak e-podpisu mógł mieć istotny wpływ na wynik sprawy. NSA uwzględnił argumenty pierwszego prezesa SN i uchylił wyrok WSA, przekazując mu sprawę do ponownego rozpoznania.