Kary nadal są niskie, a skuteczność reklamy bezpośredniej wysoka. Surowsze grzywny, które od kwietnia wynoszą nawet 10 proc. ubiegłorocznych przychodów firmy wysyłającej spam, nie okazały się rozwiązaniem. Być może zmianę przyniesie wchodząca w życie 21 grudnia ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. – Nowe przepisy pozbawiają wysyłającego spam przywileju domniemania niewinności – mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Dla konsumentów podstawowe znaczenie w zakresie ochrony przed niechcianą korespondencją ma ustawa z 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną, wprowadzająca do polskiego porządku prawnego wytyczne unijnej dyrektywy o handlu elektronicznym (2000/31). Przepisy implementowane do polskiej ustawy zwiększają ochronę osób korzystających z wirtualnej poczty.
Art. 24 ustawy wyraźnie ostrzega, że kara grzywny grozi osobom, które za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej przesyłają niezamówione informacje handlowe. Działanie to jest bowiem – zgodnie z art. 10 – czynem nieuczciwej konkurencji. Szczegółowo określa to ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów, zaznaczając, że nadrzędna musi być zgoda odbiorcy przesyłki. Ponadto adresy osób prywatnych podlegają ochronie na podstawie art. 6 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych.
Skoro przepisy wyraźnie nazywają rozsyłanie spamu wykroczeniem, dlaczego wciąż jesteśmy zasypywani niechcianą korespondencją, a na każde dwa e-maile jeden jest spamem? – Kary nadal okazują się niewspółmierne do zysków, które przynosi firmom ta forma reklamy – tłumaczy Łukasz Kozicki, autor serwisu no-spam.net.
Ponadto karę grzywny nakłada się na przesyłającego tylko wówczas, gdy skargę wniesie pokrzywdzony. Ten jednak, mimo że zirytowany nachalną reklamą, woli poświęcić kilka sekund na jej skasowanie, zamiast sądzić się z natrętem. Przez taką właśnie bierność internautów spamerzy czują się bezkarni. Złotym środkiem jest zatem odpowiednie zabezpieczenie swojego komputera.