Zmieniłem profil działalności, ale nie usunąłem z Internetu wszystkich starych reklam. Teraz kilku klientów domaga się ode mnie produktów, których już nie mam. Czy muszę się zgodzić?

Wszystko zależy od formy reklam. Jeśli nie można uznać ich za ofertę zawarcia umowy, czytelnik nie ma się czego obawiać. W przeciwnym wypadku mogą na niego spadać pewne obowiązki. Czy internetową reklamę można uznać za ofertę? Niekiedy tak. Nie stoi na przeszkodzie fakt, iż nie da się precyzyjnie określić jej odbiorcy. W literaturze prawniczej nie budzi raczej wątpliwości, że skierowanie do nieoznaczonego kręgu adresatów propozycji zawarcia umowy stanowi ofertę. Ważne jest natomiast co innego. Otóż za ofertę można uznać jedynie oświadczenie określające istotne postanowienia umowy, która miałaby ewentualnie zostać zawarta. Przy sprzedaży jest to jej przedmiot oraz cena. Jeśli elementy te pojawiły się w reklamach czytelnika, powinien on spełnić żądania swoich klientów. Ich oświadczenia należy bowiem rozumieć jako przyjęcie oferty. Skutkiem tego jest zawarcie umowy. Jeśli czytelnik nie wywiąże się z niej, to dopuści się zwłoki, co jest ryzykowne. Po pierwsze, grozi koniecznością wypłaty odszkodowania. Po drugie, każdy klient, który złożył oświadczenie o przyjęciu oferty, ma prawo nabyć zamówiony u czytelnika towar gdzie indziej, ale na jego koszt – o ile jest on oznaczony jedynie co do gatunku, a więc ma charakter masowy, zamienny.

Podstawa prawna: art. 66 oraz art. 476 i nast. kodeksu cywilnego.