Taką sankcję przewiduje kodeks karny, którego nowelizację 24 października uchwalił Sejm. Jest w nim artykuł, który miał uderzyć w hakerów, ale – jak alarmują specjaliści – może być pułapką na zwykłych internautów.
Chodzi o przepis 267 kodeksu, który mówi, że „kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając (...) zabezpieczenie”, podlega grzywnie, ograniczeniu lub pozbawieniu wolności do dwóch lat.
– To artykuł nieprecyzyjny i w praktyce będą problemy z jego interpretacją. Sygnalizowałem to w opinii dla Sejmu – mówi prof. Andrzej Adamski, wykładowca prawa karnego i komputerowego na UMK w Toruniu. – Ten przepis może niepotrzebnie rozszerzyć sferę kryminalizacji zachowań użytkowników komputerów.
[wyimek]Artykuł jest nieprecyzyjny i w praktyce mogą być problemy z jego interpretacją[/wyimek]
Problem w tym, że wiele stron ma złe zabezpieczenia lub nie ma ich wcale. Może być tak, że zwykły śmiertelnik, bez złych intencji, otworzy jakiś link, który np. podeśle mu haker, i zapozna się z informacją dla niego „nieprzeznaczoną”. A prokurator oskarży go o przestępstwo. – Tego nie można wykluczyć, bo zapis jest niejasny – uważa prof. Adamski. – Jeśli ktoś nieuprawniony uzyska login i hasło np. do sieci korporacyjnej i ich użyje, to też naraża się na odpowiedzialność karną.