Nie zapomina przy tym o luksemburskiej sieci Meng Drogerie, która przez najbliższe trzy lata ma się rozrosnąć do ponad 40 sklepów (teraz są to 24 sklepy). Obecnie posiada w niej 25. proc. udziałów, do 2017 r. ma ją kontrolować w 100 proc. W II kwartale 2015 r. przy obu drogeriach mają zacząć działać sklepy internetowe. W przypadku Dayli platforma online ma przynieść w 2015 r. 20 mln zł przychodów, a docelowo ma stanowić 30 proc. całej sprzedaży. Zamówiony towar będziemy mogli odebrać np. w paczkomacie. Strategia rozwoju drogerii zakłada, że w Polsce również pojawi się trend zaobserwowany w Europie Zachodniej, który wskazuje na to, że konsumenci rezygnują z dużych marketów na rzecz sklepów małych. Sklepy Dayli (mniejsze np. od Rossmanna) mają się znajdować blisko domu, daleko od najbardziej rozpoznawalnych ulic w centrum.
W tym roku Kerdos zamierza otworzyć 50 nowych drogerii Dayli, z czego kilkanaście pochodzić będzie z akwizycji. Do 2017 r. Dayli ma funkcjonować w 300-350 lokalizacjach. W ubiegłym roku spółka sprzedała zakład w Lublińcu, który produkuje podpaski czy pieluchy. Zakład był nierentowny, a jego sprzedaż pozwoliła zmniejszyć zadłużenie o 40 mln zł. W 2014 roku obroty grupy wyniosły 219,8 mln zł i były wyższe o 24 proc. w porównaniu z 2013 r. W tym roku przychody mają być porównywalne. Spółka zamierza również poprawić EBITDA.