Na razie statystyki są dla handlu łaskawe. Już dane dotyczące obrotów podczas Black Friday wykazały wzrost sprzedaży. Także badanie dla Związku Banków Polskich pokazuje, że statystyczny Polak w 2024 r. chce na zorganizowanie świąt wydać niemal 1,6 tys. zł, czyli 5,8 proc. więcej niż rok temu. Co prawda 52 proc. deklaruje ograniczanie wydatków na świąteczne przygotowania, ale przed rokiem takie zapowiedzi padły z ust aż 65 proc. badanych.
Szczyt zakupów rusza
Świąteczne zakupy, których największą częścią są prezenty, już ruszyły. Z badania PayPo wynika, że polowanie na upominki, które trafią pod choinkę, Polacy zaczynają już w listopadzie i pierwszej połowie grudnia – tak deklaruje po 36 proc. badanych. Jedynie 14 proc. chce takie zakupy zostawić na ostatnią chwilę.
To oczywiście deklaracje, ale tłumy w sklepach w ostatnich dniach przed świętami wskazują, że te zakupy na ostatnią chwilę wcale nie są takim marginalnym zjawiskiem. Niemniej handlowcy są już do szczytu sezonu gotowi.
– Jak co roku zaczynamy naszą kampanię prezentów świątecznych już na początku listopada i regularnie do oferty dodajemy w kolejnych tygodniach nowe pomysły na podarki. Nasi klienci są już do tego przyzwyczajeni i widzimy, że dzięki tak zbudowanej ofercie pozwalamy im na rozłożenie świątecznych wydatków w czasie – mówi Beata Szymanowska, dyrektor kategorii w sieci Biedronka. – Oczywiście w sezonie mamy pik sprzedażowy, jakim są mikołajki, na które co roku przygotowujemy dodatkową ofertę i pakiety rabatów dla naszych klientów. Do 7.12 nasi klienci mogli skorzystać z zakupu zabawek w promocji: drugi, tańszy produkt 50 proc. taniej z kartą Moja Biedronka lub aplikacją – dodaje.