W 90-letniej firmie w Piszu wiek to kwestia względna: piękną, koronkową choinkę ze sklejki zdobiącą recepcję wyrzeźbiły programowane komputerowo obrabiarki CNC, ale już specjaliści od pagedowych giętych krzeseł z Bialskiej Jasienicy formują bukowe oparcia ręcznie, na stolarskim kopycie – ściśle według najlepszej rzemieślniczej tradycji.
    Świetliste od brzozowej sklejki kanapy, foteliki i zydle Pagedu to dziś prawdziwy hit eksportowy. Jakość starannej roboty docenia świat – meble „hand made” z Beskidów jadą do kilkudziesięciu krajów. I choć ostatni kryzys mocno uderzył w meblarzy, w tym w zatrudniającą 2 tys. pracowników grupę Paged, skreślając ich produkty – i to bezlitośnie, w globalnej skali – z listy najpilniejszych domowych wydatków w dotkniętych inflacją i spowolnieniem krajach, to ponadczasowe krzesła z Polski wciąż są pożądane w Japonii, Australii czy USA. Wszędzie tam solidne rzemiosło z Morąga i Piszu i innych meblowych firm liczącej siedem zakładów korporacji wygrywa w prostym rachunku stosunku jakości i elegancji do ceny.