Marina Dubakina: Na razie IKEA nie planuje nowych dużych sklepów

Wciąż dużo inwestujemy w obecne sklepy. Polska to jeden z pierwszych rynków, gdzie testujemy małe formaty, jak studio planowania i zamówień w centrach handlowych – mówi Marina Dubakina, prezes IKEA Retail w Polsce.

Publikacja: 09.05.2023 03:00

Marina Dubakina: Na razie IKEA nie planuje nowych dużych sklepów

Foto: mat. pras.

W sprawozdaniu za rok finansowy 2022 wasza spółka w Polsce pokazała wzrost przychodów. To efekt wzrostu ilościowego sprzedaży czy raczej podnoszenia cen?

Patrząc na nasze wyniki widać w nich efekt obu tych rzeczy, w tym roku trend jest podobny. Oczywiście część naszego wzrostu to czysta matematyka wynikająca z ogólnej inflacji kosztów i w efekcie koniecznego podnoszenia cen. Widzimy też w niektórych kategoriach, jak choćby meble kuchenne, pewne spowolnienie, jeśli chodzi o liczbę sprzedawanych produktów. Po pandemii klienci wracają do sklepów, nie są już ograniczeni tylko do zamówień online, co dla rynku ma ogromne znaczenie. Widzimy ograniczanie dużych zakupów. Kuchnie to element większej całości: widać spowolnienie na rynku mieszkaniowym, a mniej nowych nieruchomości, to mniejsza sprzedaż kuchni.

Generalnie ludzie mają mniej pieniędzy na poważniejsze wydatki, a jeśli już chcą inwestować we własne domy i mieszkania, robią to ostrożniej. Wiosną widzimy lekkie oznaki, że wraca ożywienie. Z innych źródeł też słychać, że rynek mieszkaniowy się odbudowuje. Jesteśmy ostrożnymi optymistami, że latem będzie jeszcze lepiej, to tradycyjnie najlepszy sezon na remonty.

Czytaj więcej

IKEA wycofuje z rynku popularną zabawkę dla dzieci. "Ryzyko zadławienia"

W kategorii akcesoriów widzimy natomiast pozytywne zmiany, konsumenci chętnie po nie sięgają. Nasz system dostaw zamówień do domów jest już tak rozwinięty i dostępny, że duży wkład w rozwój naszej sprzedaży mają właśnie takie transakcje, szczególnie w przypadku mniejszego asortymentu.

Wyniki będą się poprawiać w 2023 r.?

Sytuacja z ostatnich trzech lat jasno nam pokazała, że każde dane trzeba drobiazgowo interpretować na różne sposoby i nic nie jest takie oczywiste. Wszyscy przyzwyczailiśmy się do mocnych zwrotów akcji i zmian nastrojów od skrajnie pesymistycznych po optymistyczne. I to wiele razy, nie można przecież ciągle oczekiwać, że będzie tylko gorzej i gorzej. Jednak trzeba mieć zawsze z tyłu głowy świadomość ryzyka pogorszenia sytuacji, choć ludzka natura jest raczej dość optymistyczna. Wszyscy wolimy spodziewać się lepszej sytuacji – przyszła wiosna. Generalnie oczekujemy, iż następne pół roku, może osiem miesięcy, to wciąż trudna gospodarczo sytuacja na całym świecie, nie wyłączając Polski.

Obecny rok finansowy IKEA w Polsce na pewno będzie powyżej wyników z poprzedniego, jeśli chodzi o wartość sprzedaży. Ilościowo sytuacja jest bardziej zróżnicowana, w zależności od kategorii. W niektórych będą spadki, w innych wzrosty.

Meble czy elektronika to kategorie, które Polacy najczęściej wymieniają jako te, na których chcą oszczędzać.

Owszem, ale jednocześnie w ludziach wciąż tkwi potrzeba zmian w swoim najbliższym otoczeniu. To, co widzimy, to podejmowanie świadomych i inteligentnych decyzji zakupowych. Wprowadziliśmy nową usługę finansową z okresem spłaty trzech lub sześciu miesięcy bez żadnych odsetek, co spotkało się z dużym zainteresowaniem. Grudzień był po prostu rewelacyjny pod względem sprzedaży, mamy wrażenie, że to powtórka sytuacji z lat 90. Polacy myślą znowu, jak wtedy: „masz pieniądze, to je wydawaj, bo stracą na wartości”. I konsumenci faktycznie tak zrobili. W naszych sklepach było to doskonale widać.

Internet to 29 proc. waszych obrotów – ten wynik jest do powtórzenia?

Polski rynek jest po tym względem unikalny, konsumenci są bardzo nastawieni na nowe cyfrowe rozwiązania, chętnie je testują. W tym roku online ma taki sam udział. Są jednak miasta, gdzie przekracza 30 proc. W grupie Ingka [holding zarządzający siecią IKEA – red.] po pandemii zauważyliśmy odwrót od kupowania online, udział spadł o 1–2 pkt proc., ale w Polsce – nie, wciąż jest taki sam, co jest sukcesem.

Czytaj więcej

Rosjanie nie potrzebują IKEA, bo mają Swed House

Może to też efekt zakazu handlu w niedzielę: sklepy w soboty są zatłoczone, a w tygodniu nie każdy jest w stanie wybrać się po pracy na zakupy. E-zakupy to dla wielu często jedyna opcja.

Oczywiście ma to także takie przełożenie, ale to też efekt rozwoju metod kupowania online. Można to zrobić z różnych urządzeń, można także zadzwonić i tak złożyć zamówienie. Zwłaszcza ludzie, którzy nas już trochę znają, chętniej się na to decydują. Zresztą większość klientów kupuje co najmniej w dwóch kanałach sprzedaży, co pokazuje, jak rozwinięty jest polski rynek pod tym względem. Często zaczynają od drobniejszych zakupów online, by później sięgać po kolejne.

To też efekt rozwoju punktów odbioru zakupów, po które nie trzeba jechać do sklepu jak kiedyś. Wciąż się rozwija?

Zdecydowanie, obecnie mamy ich 68, ale na tym się przecież nie kończy. W Polsce niesłychanie rozwinęła się oferta choćby automatów do odbioru, także punktów na stacjach benzynowych. Jeśli mówimy o rozwoju usług zakupów wielokanałowych, to Polska jest zdecydowanie jednym z najlepszych tego typu rynków na świecie.

Pandemia to bardzo mocno rozwinęła, nasze magazyny także się rozwinęły. Wartościowo kategorią, która najczęściej jest kupowana online i dostarczana do klienta, są krzesła biurowe, co pokazuje, że ten rynek nie jest wcale taki oczywisty. W paczkach nawet do automatów mogą być dostarczane nie tylko domowe akcesoria, ale także mniejsze i średnie meble, więc konsumenci z takiej opcji chętnie korzystają. Nawet niektóre materace są kupowane online, więc niedawno niedaleko Warszawy otworzyliśmy kolejny magazyn, by zamówienia trafiały do klientów szybciej i wygodniej. W Warszawie zamówienie paczkowe zawierające materace złożone do 16.00 trafia do domu klienta już następnego dnia w cenie od 5 zł. Pozostałe artykuły do paczkomatu już od 1 zł. W efekcie powyżej 2 mln klientów kupuje w ten sposób nasze produkty – i ta liczba rośnie bardzo szybko, z dynamiką dwucyfrową.

Jak porównuję to z sytuacją w Hiszpanii, gdzie pracowałam wcześniej, nie było tam aż takiego wyboru metod kupowania czy dostaw, co mogło przez ostatnie dwa lata się zmienić. W Polsce infrastruktura jest dużo bardziej rozwinięta.

To rok dla firmy szczególny, mija 80 lat od powstania IKEA.

Planujemy obchody, w kolejnych miesiącach będziemy do tej rocznicy wracać. Polska ma w tych obchodach miejsce szczególne, ledwie dwa lata temu świętowaliśmy 60 lat działalności IKEA w kraju, co pokazuje, jak ważny jest to rynek. Nasz założyciel Ingvar Kamprad wielokrotnie podkreślał, że bez Polski IKEA by nie przetrwała i nie mogłaby się tak rozwinąć. W tym roku dwa sklepy w Polsce obchodzą też 30-lecie działalności.

Co z nowymi inwestycjami?

Jeśli chodzi o sklepy, to ostatni duży był otwarty w Szczecinie. Są jednak miasta w Polsce z 50–100 tys., mieszkańców, które są za małe na taki wielki sklep, ale wciąż są bardzo atrakcyjne. Polska to jeden z pierwszych rynków na świecie, gdzie testujemy nowe, małe formaty studio planowania i zamówień w centrach handlowych. Mogą być różnej wielkości, testowaliśmy siedem, a teraz w ciągu roku chcemy otworzyć sześć kolejnych.

Dla mniejszych miast może to być nawet format o powierzchni od ok. 70 mkw., co i tak daje wiele możliwości sprzedażowych. Można tam zaprojektować z pomocą projektantów i nabyć część z naszej oferty. Jednak chodzi głównie o usługę planowania zabudowy kuchennej i do przechowywania.

W większych miastach, jak Warszawa, takie placówki też otwieramy, choć to już raczej ok. 200 mkw., ale usługi podobne i bardzo wysoki poziom zadowolenia konsumentów.

Dużych sklepów więcej nie będzie?

Na razie. Nie mamy żadnych skonkretyzowanych planów, choć oczywiście jakieś pomysły na lokalizacje są. Otwieranie sklepu naszej sieci to wielki projekt, teraz rozwijamy się w modelu omnikanałowym i obserwujemy, czego oczekują konsumenci, oraz co najbardziej doceniają. Chcemy się nadal rozwijać w aglomeracji warszawskiej, patrzymy, skąd ludzie do sklepów przyjeżdżają i jakie są ich oczekiwania.

Omnikanałowość to duży projekt, wiele sobie po nim obiecujemy. Choć mamy tu dwa sklepy i studio planowania w Wola Park, kolejne chcemy otworzyć w Westfield Mokotów. Nasz najstarszy sklep w Polsce, czyli ten w Jankach, jest jednym z pięciu najlepszych sklepów IKEA na świecie.

Wciąż dużo inwestujemy w nasze obecne sklepy. Przebudowujemy częściowo sklep na Targówku, w Jankach wymieniamy system ogrzewania i klimatyzacji, co w takiej skali jest ogromnym projektem, także pod względem finansowym. To element naszej strategii klimatycznej. Ambicją i dążeniem IKEA jest stworzenie do 2030 r. biznesu w pełni cyrkularnego oraz pozytywnie oddziałującego na klimat. Energetycznie jesteśmy już w pełni niezależni, produkujemy tyle zielonej energii z farm wiatrowych i fotowoltaicznych, że pokrywa ona całe zapotrzebowanie sklepów, jak i magazynów oraz centrów handlowych Grupy Ingka w Polsce w ciągu roku.

Sklepy zbudowane po 2009 r. te wymogi spełniają, są efektywne energetycznie, mają nowoczesne instalacje. Starsze musimy do tego standardu dostosowywać, co trwa.

Odnawialne źródła energii to też nasz obszar zainteresowania. Mamy w Polsce sześć farm wiatrowych, a nasza spółka matka, czyli Ingka Investment, niedawno zainwestowała w kolejną. Moglibyśmy oczywiście dalej inwestować w ten sektor, ale tu wchodzi kwestia prawa i podejścia do wspierania zielonych źródeł energii. Póki nie będzie w Polsce systemowych ułatwień, to takie projekty będą stały pod znakiem zapytania. Z fotowoltaiką jest podobnie: sklep we Wrocławiu z uwagi na skomplikowany proces uzyskiwania pozwoleń czeka na panele od dwóch lat. Mamy więc energię, i to zieloną, ale sieć nie może jej zaabsorbować, co jest paradoksem.

Inwestujemy także w dostawy zeroemisyjne, do których wykorzystywana jest flota aut elektrycznych, również dostawczych. Obecnie minimum 50 proc. dostaw do domu klientów w Warszawie jest już w ten sposób realizowanych. Przy każdym sklepie IKEA w Polsce znajdują się dziś stacje ładowania samochodów elektrycznych dla naszych klientów. Chcemy dalej inwestować w infrastrukturę ładowania EV, z uwagi na jej kluczową rolę w rozwoju elektromobilności.

W sprawozdaniu za rok finansowy 2022 wasza spółka w Polsce pokazała wzrost przychodów. To efekt wzrostu ilościowego sprzedaży czy raczej podnoszenia cen?

Patrząc na nasze wyniki widać w nich efekt obu tych rzeczy, w tym roku trend jest podobny. Oczywiście część naszego wzrostu to czysta matematyka wynikająca z ogólnej inflacji kosztów i w efekcie koniecznego podnoszenia cen. Widzimy też w niektórych kategoriach, jak choćby meble kuchenne, pewne spowolnienie, jeśli chodzi o liczbę sprzedawanych produktów. Po pandemii klienci wracają do sklepów, nie są już ograniczeni tylko do zamówień online, co dla rynku ma ogromne znaczenie. Widzimy ograniczanie dużych zakupów. Kuchnie to element większej całości: widać spowolnienie na rynku mieszkaniowym, a mniej nowych nieruchomości, to mniejsza sprzedaż kuchni.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu