Najdrożej będzie po wakacjach

Szaleństwo wzrostu cen trwa, w maju w sklepach było 16,7 proc. drożej niż rok temu. Sklepy tracą nawet lojalnych klientów szukających okazji, niezależnie od marki sieci. Szczyt drożyzny spodziewany jest w sierpniu i wrześniu.

Publikacja: 08.06.2022 21:00

Najdrożej będzie po wakacjach

Foto: Adobe Stock

Kolejny miesiąc ceny rosną w dwucyfrowym tempie, a to dopiero przygrywka. Z danych cyklicznego monitoringu ponad 30 tys. cen detalicznych firmy UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych wynika, że w maju było drożej o 16,7 proc. Dynamika jest niższa, bo już przed rokiem baza również odpowiednio wzrosła.

Jak zauważa Hubert Gąsiński z WSB w Warszawie, szczyt wzrostu cen w sklepach może wystąpić na przełomie sierpnia i września, po ustaleniu wielkości zbiorów produktów rolnych.

Obecnie poza owocami, które staniały o 6,4 proc., zdrożały wszystkie pozostałe grupy produktów. Tradycyjnie najmocniej tłuszcze, bo aż 54,8 proc. w ujęcie rocznym. Również mocno drożeje pieczywo, nabiał czy mięso – wszystkie podstawowe kategorie spożywcze są droższe niemal 30 proc. niż przed rokiem.

Zmagania dyskontów

Tak wysokie wzrosty cen uderzają w finanse gospodarstw domowych, co powoduje ogromne zmiany na rynku. Żaden sklep nie może być pewny klientów, nawet tych dotąd lojalnych, bo wszyscy starają się obniżać wysokość rachunków i w efekcie zmieniają swoje ulubione miejsca zakupów.

Z danych firmy Proxi.cloud, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, wynika, że nawet dyskonty nie mogą być pewne siebie. Na podstawie zachowań ponad 1,2 mln konsumentów od początku roku do 8 maja widać, że dyskonty powiększają udział rynkowy. – Ludzie kupują w tego typu placówkach zdecydowanie częściej niż przed rokiem. 28,2 proc. klientów dyskontowych odwiedza takie sklepy co najmniej raz w tygodniu. To oznacza wzrost o 7,3 pkt. proc. w porównaniu do tego okresu w 2021 r. – mówi Mateusz Chołuj, szef Proxi.cloud.

Jednak sklepy tego typu nie mogą liczyć na lojalność swoich klientów. Sieci notują mocny spadek wskaźnika Shopper Loyalty Index. W przypadku Biedronki 32,4 proc. klientów nie odwiedziło innego sklepu dyskontowego, a to aż 9,4 pkt. proc. mniej niż rok temu. Spadki tego wskaźnika zanotowały wszystkie sieci sektora, co jasno pokazuje, że nawet rynkowi liderzy muszą ostro walczyć o pozycję i klientów.

– Może to świadczyć o większej mobilności społeczeństwa, ale prawdopodobnie głównym czynnikiem spadku lojalności jest obecna sytuacja makroekonomiczna. Ona zachęca i zmusza coraz większą część klientów do poszukiwania okazji. Kupujący zatem w coraz większym stopniu idą za promocją bardziej niż za szyldem sklepu – dodaje Mateusz Chołuj.

Czytaj więcej

Ceny dalej galopują. Rosną mocniej niż inflacja podawana przez GUS

Promocje to podstawa

Od lat promocje odpowiadają za przynajmniej 30 proc. sprzedaży produktów z grupy FMCG w sklepach, ale teraz stały się absolutnie podstawową strategią dotarcia do konsumentów i firmy robią, co mogą, by wyróżnić z ofertą. – Codzienne promocje stanowią realne źródło oszczędności dla naszych klientów. W 2020 r. klienci zaoszczędzili dzięki nim w naszych sklepach 7,2 mld zł, w 2021 r. już 8,8 mld zł. W pierwszym kwartale br. oszczędności klientów wyniosły około 2 mld zł – mówi Marcin Hadaj, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka. – Oferowanie codziennie niskich cen, także w ramach stałych promocji, jest nadrzędnym elementem strategii sieci. Jej częścią jest również akcja „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” – dodaje.

W ramach akcji klienci mogą liczyć na gwarancję niezmienności cen 150 najpopularniejszych produktów z listy. Jej zasady wzbudziły jednak wątpliwości Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przygląda się skomplikowanym mechanizmom uzyskania zwrotu nadpłaty za produkt, który w innym sklepie mógł okazać się jednak tańszy.

Konkurencja również jest aktywna. W badaniu widać, że największy wzrost udziału w łącznym ruchu dyskontowym zanotowała sieć Netto, bo o 2,9 pkt. proc., co jest efektem mocnego rozbudowania sieci sprzedaży o przejęte sklepy Tesco. Natomiast Lidl jako jedyny z czterech badanych graczy odnotował spadek w tym zakresie – o 3,6 pkt. proc. Jest jednak mocnym wiceliderem, z wynikiem ponad dwa razy większym niż trzecie na podium Netto. I tak jak inne sieci mocno stawia na przyciąganie uwagi klientów.

– W związku z wprowadzeniem niższej stawki podatku VAT, od 1 lutego 2022 r. obniżyliśmy ceny ponad 3 tys. produktów. Tylko od początku 2022 r. łącznie już ponad 1,5 tys. produktów było tańszych dzięki kuponom w naszej aplikacji zakupowej. Od stycznia tego roku wprowadziliśmy już 341 obniżek cen stałego asortymentu – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidl Polska. – Naszą konkurencyjną ofertę potwierdzają niezależne opracowania. W ostatnich, opublikowanych w marcu oraz kwietniu br., zajęliśmy pozycję lidera wśród sklepów naszego formatu oraz drugie miejsce ogółem w zestawieniu wszystkich badanych sieci handlowych – dodaje.

Kolejne miesiące oznaczać będą jeszcze intensywniejszą walkę o uwagę klientów. Tę walkę przegrają mniejsze sklepy.

Czytaj więcej

Polacy porażeni skalą skoku cen. Mniej wydają

Kolejny miesiąc ceny rosną w dwucyfrowym tempie, a to dopiero przygrywka. Z danych cyklicznego monitoringu ponad 30 tys. cen detalicznych firmy UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych wynika, że w maju było drożej o 16,7 proc. Dynamika jest niższa, bo już przed rokiem baza również odpowiednio wzrosła.

Jak zauważa Hubert Gąsiński z WSB w Warszawie, szczyt wzrostu cen w sklepach może wystąpić na przełomie sierpnia i września, po ustaleniu wielkości zbiorów produktów rolnych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu