Niespodziewana skala agresji Rosji na Ukrainę spowodowała trudne do przewidzenia na taka skalę reperkusje międzynarodowe. Ukraina zakazała przelewów międzynarodowych, a Rosja jest dziś praktycznie odcięta od finansowej reszty świata: od systemu SWIFT czy od możliwości pozyskiwania finansów za granicą. Nawet Szwajcaria zamroziła finanse oligarchów w swoich bankach. To wszystko oznacza, że polscy eksporterzy na te rynki raczej długo nie dostaną swoich pieniędzy. No chyba, że się ubezpieczyli.
Sęk w tym, że zrobiło to jedynie tysiąc firm, które są odpowiedzialne za niespełna 5 proc. polskiego eksportu na Ukrainę.
Można, ale nie trzeba
Już za późno na wykupienie polisy dla eksportu na Ukrainę i do Rosji. Ukraina zablokowała możliwości dokonywania zagranicznych płatności, a Rosja została faktycznie odcięta sankcjami od międzynarodowego systemu rozliczeń finansowych SWIFT. – W efekcie polski dostawca nie ma szans na otrzymanie zapłaty przez kontrahentów z tych krajów – mówi Janusz Władyczak, prezes KUKE, który jako jedyny ubezpieczyciel oferuje polisę zabezpieczającą przed wojną i sankcjami politycznymi wobec Rosji.
KUKE rekomendował klientom wstrzymanie dostaw na te rynki, gdy tylko rosyjskie wojska zaczęły działania zbrojne. W ciągu tygodnia sytuacja w Ukrainie i Rosji zmieniła się bowiem tak mocno, że – jak ocenia KUKE – obecnie zachodzi tam możliwość wypłacenia odszkodowania z trzech powodów – siły wyższej, czyli wojny, ryzyka politycznego, czyli ogłoszenia przez bank centralny Ukrainy moratorium na przelewy zagraniczne oraz „zwykłego” opóźnienia w płatnościach. – Jeśli spełnią się zapowiedzi nałożenia kolejnych sankcji na Białoruś, to być może w przypadku tego rynku będziemy zmuszeni do anulowania limitów kredytowych. Podobne decyzje podjęły inne europejskie agencje kredytów eksportowych – mówi Władyczak.