Zainteresowanie debatami kandydatów do Białego Domu dają się we znaki m.in. księgarniom, producentom odzieży, gastronomii - a nawet jubilerom, którzy narzekają, iż klienci z powodu polityki odsuwają w czasie śluby. Zazwyczaj spadki w handlu detalicznym z przyczyn pozagospodarczych tłumaczono zjawiskami pogodowymi czy kalendarzowymi zmianami w terminach świątecznych.

Zdaniem prezesa sieci księgarń Barnes & Noble Lena Riggio „zainteresowanie wyborami przykleiło konsumentów w domach do telewizorów i komputerów".

Aczkolwiek Ken Perkins z firmy badawczej Retail Metrics wątpi aby „oderwana od rzeczywistości kampania" mogłaby powstrzymać ludzi od zakupów. Jego zdaniem tej teorii zaprzecza stabilność sprzedaży Amazona. Poza tym wspomniał, że wybory prezydenckie zazwyczaj wpływają na politykę fiskalną państwa, wydatki rządowe czy też kierunki w handlu zagranicznym.

Niestety pomimo wzrostu liczby miejsc pracy i poprawie nastrojów konsumenckich, tylko 49 proc. sklepów zanotowało w zeszłym kwartale wzrost sprzedaży, co jest najgorszym wynikiem od recesji z 2009 roku, według Retail Metrics. Prezesi wielkich sieci handlowo-usługowych przyznają, iż trwająca walka o prezydenturę powoduje wzrost niepewności u klientów.