W handlu szykują się znaczące zmiany, w tym wprowadzenie podatku handlowego i zakaz handlu w niedzielę. Jak zareagują na to duże sieci oraz sklepy detaliczne? Kto straci, a kto zyska?
- Z perspektywy naszej sieci, zakaz handlu w niedzielę postrzegamy jako zdarzenie, które pozwoli detalistom zwiększyć rentowność, ponieważ handel w niedzielę jest najmniej efektywny. Z drugiej strony, jak spojrzymy na cały sektor detaliczny, to decyzja ta wywoła zmniejszenie zatrudnienia – ocenia Dariusz Kalinowski.
Głównym argumentem rządu za wprowadzeniem tej zmiany jest ochrona praw pracowników, jak jednak zauważa Kalinowski, może skończyć się wręcz przeciwnie. Zakaz handlu w niedzielę może wywołać falę zwolnień i zwiększyć bezrobocie szczególnie w małych miejscowościach, w któych bezrobocie jest wysokie.
- Mimo że dane o bezrobociu wyglądają ostatnio lepiej niż przez ostatnie lata, nie rozkłada się ono równomiernie. Są miejsca, w których bezrobocie jest istotnie wyższe, i tam utrata przez ludzi pracy w sieciach handlowych i sklepach detalicznych może mieć określone konsekwencje dla tych osób, ich rodzin i lokalnych społeczności – podkreśla Kalinowski.
Projekt ustawy przewiduje jednak, że część sklepów o mniejszej powierzchni sprzedażowej będzie mogła być otwarta w niedzielę. Właściciele większych sklepów czują się przez to niesprawiedliwie potraktowani.