Przeciwko zatwierdzeniu unijnego mandatu na negocjacje z USA opowiedziało się 223 eurodeputowanych, za było 198. Być może mandat zostałby zatwierdzony, gdyby w głosowaniu brało udział 37 nieobecnych parlamentarzystów.
- Wchodzenie obecnie w negocjacje handlowe z USA będzie oznaczało współpracę przy podejmowanej przez nie próbie zniszczenia instytucji dbających o wielostronną współpracę handlową oraz przyłączenie się do Trumpa w nowej globalnej grze prześladowania sąsiadów – stwierdziła Molly Scott Cato, brytyjska eurodeputowana z frakcji Zielonych.
Cecilia Malmstrom, unijna komisarz ds. handlu, próbowała wcześniej przekonać eurodeputowanych, że wiarygodność UE zostanie zniszczona, jeśli Unia nie spełni obietnicy danej w zeszłym roku prezydentowi Trumpowi. Obietnicę rozpoczęcia negocjacji handlowych złożył wówczas przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. W ten sposób powstrzymano USA przed podwyższeniem ceł na europejskie samochody i wstrzymano wojnę handlową pomiędzy USA a UE.
Głosowanie w Parlamencie Europejskim samo w sobie nie musi zatrzymać negocjacji handlowych. Parlament będzie musiał jednak zatwierdzić ostateczną umowę.