– Otworzyliśmy pierwszą kawiarnię mieszczącą się poza portem lotniczym. Zlokalizowana jest w hali głównej dworca PKP w Krakowie. To nasze pierwsze doświadczenie tego typu i jest on dla nas bardzo cenne. Musimy zdobyć kolejne zanim wyjdziemy szerzej poza lotniska – mówi w rozmowie z Rp.pl/Parkiet.com Piotr Kazimierski, członek zarządu Baltony. Jak zaznacza to dla spółki spore wyzwanie, bowiem środowisko, w którym działa ona na co dzień jest całkowicie odmienne. – Te biznesy rządzą się innymi prawami w zakresie profilu i preferencji konsumentów, pomimo, że oba zaliczają się do tzw. kategorii travel retail, czyli sektora obsługującego podróżnych – wyjaśnia nasz rozmówca.
Baltona na razie koncentruje się na portach lotniczych. A tam widać poprawę. – Zauważamy wzrost ruchu na lotniskach. Bardzo pozytywny jest rozwój lotniska w Modlinie, które wraca do życia i odzyskuje formę. Już osiągnął 1,5 mln pasażerów, co lokuje Modlin na piątym-szóstym miejscu w Polsce. W przyszłym roku ruch ten ma przekroczyć już 2.2 mln pasażerów. Również porty w Gdańsku czy Katowicach notują znaczne wzrosty. Rok 2014 już przyniósł ponad 10-proc. wzrost pasażerów czarterowych – dodaje członek zarządu Baltony.
W ubiegłym roku Polska firma przejęła holenderską Chacalli, która obsługuje m.in. dyplomatów i wojskowych. Zdaniem Kazimierskiego pierwsze pozytywne efekty przejęcia Chacalli już widać. – Chociażby w kanale dyplomatycznym, gdzie wszelką działalność na rynkach wschodnich przebrandowiliśmy na Chacalli. Oferując nasze usługi pod firmą znaną w całej Europie, nasz udział w rynku rośnie szybciej niż planowaliśmy. Taki wzrost pozwala nam zdywersyfikować działalność handlową. Nominalnego zysku spodziewamy się już w 2015 roku – dodaje.
Pozyskanie kanału dyplomatycznego i militarnego dla Baltony, w kontekście sezonowości sprzedaży lotniskowej, jest bardzo ważne. – Sezonowość naszej działalności jest dość duża, gdzie okres zimowy jest znacznie słabszy od letniego. Sprzedaż w kanale dyplomatycznym spłaszcza lekko krzywą sezonowości – zapewniają w Baltonie.
Po trzech kwartałach spółka miała 268 mln zł przychodu i 2,6 mln zł straty netto. Jednak na wynikach zaciążył głównie I kwartał (6,91 mln zł straty). Jak tłumaczy Piotr Kazimierski wpływ na wyniki miała sytuacja na Ukrainie. – EBITDA w okresie pierwszych trzech kwartałów 2014 roku była obciążona jednorazowym wpływem negatywnych różnic kursowych. Gdyby nie ten czynnik, wskaźnik byłby porównywalny z osiągniętym w porównywalnym okresie ubiegłego roku – tłumaczy.