- Indeks cen towarów codziennego użytku, które ludzie kupują codziennie w sklepach - w tym żywności, napojów, detergentów, artykułów higieny osobistej, kosmetyków, lekarstw, odzieży - rośnie wielokrotnie szybciej niż oficjalna inflacja - stwierdzili eksperci niezależnego holdingu badawczego „Romir".
Na koniec października 2020 roku roczna inflacja dla towarów FMCG (produkty sprzedawane często i po stosunkowo niskich cenach) wyniosła 14 procent. Natomiast oficjalny wskaźnik cen konsumpcyjnych za listopad to 3,99 procent, a inflacja żywności wyniosła 4,83 procent. W przeciwieństwie do państwowego urządu statystycznego (Rosstat), który oblicza inflację na podstawie wirtualnego koszyka dóbr i usług, „Romir" mierzy ceny towarów w momencie zakupu, analizując rzeczywiste zachowanie gospodarstw domowych i obliczając indeks na podstawie rachunków ze sklepów, podkreśla portal finanz.ru.
Obliczona w ten sposób inflacja przyspieszyła prawie 5-krotnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Natomiast oficjalny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych pozostał prawie bez zmian: rok temu wynosił 3,75 proc.
„W tym roku tempo wzrostu cen wynika ze wzrostu kursu walutowego, ponieważ wiele produktów dostojnych w sklepach to towary z importu. A wiele innych choć kategoryzowane są jako wyprodukowane w Rosji, zawiera wiele importowanych składników" - komentuje wyniki badania Inna Karajewa, dyrektor wykonawczy Romir.
W przeciwieństwie do płynnej inflacji z Rosstatu, „Romir" pokazuje gwałtowne zmiany cen, które reagują na dynamikę kursu rubla i zmiany przepisów podatkowych. W tym samym czasie producenci i sprzedawcy detaliczni przepisują metki cenowe niemal jednocześnie.