Wielki skok bezrobocia w Ameryce

W ciągu jednego tygodnia przybyło w USA ponad 3 mln bezrobotnych. Wygląda na to, że to dopiero początek. Straty mogą zostać jednak ograniczone dzięki temu, że Fed, administracja Trumpa i Kongres wzięły się za stymulację.

Aktualizacja: 27.03.2020 05:37 Publikacja: 26.03.2020 20:00

Wielki skok bezrobocia w Ameryce

Foto: AFP

W ciągu tygodnia kończącego się 21 marca Amerykanie złożyli aż 3,28 mln wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, po tym jak tydzień wcześniej złożono ich 281 tys. Średnia prognoz analityków zakładała wzrost o 1 mln, a najbardziej pesymistyczne prognozy – o 4 mln.

Dotychczasowy rekord został ustanowiony w 1982 r. i wynosił 695 tys. wniosków tygodniowo. W czasie globalnego kryzysu z lat 2008–2009 ich liczba dochodziła do 665 tys. Te dane pokazują, jak silnym ciosem dla gospodarki USA jest epidemia koronawirusa.

Czytaj także: Koronawirus gorszy niż światowy kryzys finansowy

Towarzyszące jej kwarantanny doprowadziły do dużego ograniczenia aktywności gospodarczej w wielu amerykańskich stanach. Gavin Newsom, gubernator Kalifornii, mówił w środę, że tylko w jego stanie w ciągu ostatnich dwóch tygodni przybyło ponad 1 mln bezrobotnych. Można się spodziewać, że dane, które poznamy za tydzień, będą jeszcze gorsze. Obejmują one bowiem skutki kwarantanny w innym ważnym centrum gospodarczym – Nowym Jorku. Wraz z rozprzestrzenianiem się epidemii bezrobotnych powinno przybywać.

Globalny trend

– To jest tylko wierzchołek góry lodowej, a dane powinny być paskudne. Będą też one zależały od szybkości, z jaką wnioski o zasiłki są składane, a przyszły tydzień prawdopodobnie będzie jeszcze gorszy – mówiła przed publikacją czwartkowych danych Diane Swonk, główna ekonomistka w firmie Grant Thornton.

– Większość ekonomistów już spisała drugi kwartał na straty, uznając, że będzie on okresem Wielkiej Depresji – wskazuje Chris Rupkey, ekonomista z MUFG Union Banku. Jego zdaniem liczba wniosków o zasiłki może dojść w ciągu tego kryzysu nawet do 10 mln, a sama branża restauracyjna może stracić 5–7 mln miejsc pracy. Przed epidemią sytuacja na amerykańskim rynku pracy była bardzo dobra. Stopa bezrobocia wynosiła w lutym zaledwie 3,5 proc.

Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) niedawno przedstawiła prognozę mówiącą, że w wyniku epidemii Covid-19 na całym świecie może stracić pracę 24,7 mln ludzi (w czasie kryzysu z lat 2008–2009 utracono 22 mln etatów). To jej pesymistyczny scenariusz. Umiarkowany wariant przewiduje utratę pracy przez 13 mln ludzi, a optymistyczny – przez 5,3 mln ludzi.

James Bullard, szef oddziału Fed w St. Louis, ostrzegał, że bezrobocie w USA może sięgnąć 30 proc. Zaznaczał jednak, że to scenariusz, w którym nie doszłoby do przyjęcia dużego pakietu stymulacyjnego dla gospodarki.

Taki pakiet, warty 2 bln USD, został w nocy ze środy na czwartek przyjęty przez Senat i skierowany do Izby Reprezentantów. Analitycy Goldman Sachs prognozują jednak, że stopa bezrobocia w USA wzrośnie w tym roku do 9 proc., eksperci Barclays mówią o wzroście do 10 proc., podczas gdy analitycy firmy badawczej Capital Economics spodziewają się, że może ona skoczyć do 12 proc., co oznaczałoby utratę 14 mln miejsc pracy. Prognozują oni też, że stopa bezrobocia w strefie euro wzrośnie do 12 proc., czyli najwyższego poziomu od siedmiu lat.

Z sondażu YouGov wynika z kolei, że 1 na 20 Brytyjczyków stracił pracę w związku z epidemią. 9 proc. dotknęła obniżka płac lub zmniejszenie liczby godzin pracy.

Dużego skoku liczby bezrobotnych doświadczyła w ostatnich tygodniach również Norwegia. O ile 10 marca tylko 65 tys. osób było tam zarejestrowanych jako „w pełni bezrobotni", o tyle 24 marca było ich już 291 tys. Stopa bezrobocia sięgnęła 10,9 proc., czyli poziomu najwyższego po drugiej wojnie światowej.

Wsparcie od rządu

Pomimo fatalnych danych z amerykańskiego rynku pracy indeksy giełdowe na Wall Street rozpoczęły czwartkową sesję od zwyżek. Dow Jones Industrial rósł po otwarciu o ponad 2 proc., podobnie jak S&P 500 i Nasdaq Composite – o blisko 1,5 proc. Później amerykańskie indeksy zyskiwały nawet ponad 4 proc. Dolar słabł wobec głównych walut świata i złotego. Za 1 dol. płacono w czwartek po południu 4,16 zł, czyli najmniej od tygodnia. Sesja na giełdach europejskich była mniej jednoznaczna. Późnym południem wiele indeksów lekko traciło, ale WIG20 rósł o niemal 3 proc.

Steven Mnuchin, amerykański sekretarz skarbu, stwierdził, że krótkoterminowy wzrost bezrobocia nie jest ważniejszy od przyjętego przez Senat pakietu stymulacyjnego wartego 2 bln dol., który będzie chronił miejsca pracy i bezrobotnych.

Tymczasem Jerome Powell, szef Fedu, zapewnił w wywiadzie dla NBC, że amerykański bank centralny wciąż ma narzędzia, które może wykorzystać do wspierania gospodarki. Jego zdaniem po recesji może przyjść silne ożywienie gospodarcze.

Gospodarka
Nowy premier Francji ma przed sobą „Himalaje” wyzwań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Biznes dość krytycznie ocenia rok rządu Donalda Tuska
Gospodarka
Firmy patrzą z nadzieją w przyszłość, ale uważają rok za stracony
Gospodarka
Ekonomiści o prognozach i wyzwaniach dla polskiej gospodarki. „Czasu już nie ma”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Gospodarka
Wiceminister Maciej Gdula: Polska nauka musi się wyspecjalizować