Reklama

Bruksela dla „Rzeczpospolitej”: wejście Grenlandii do UE zależy od niej samej. A Trump eskaluje naciski

Czy Grenlandia, kraj o populacji miasta Chełm, może przystąpić do UE? Komisja odpowiada: „decyzja należy do Grenlandii”. Tymczasem Trump zapowiada, że USA się powiększą, a dziennikarzom mówi: „myślę, że ją zdobędziemy”.

Publikacja: 27.01.2025 15:00

Czy Grenlandia może przystąpić do UE?

Czy Grenlandia może przystąpić do UE?

Foto: Adobe Stock

Prezydent Donald Trump eskaluje naciski na Grenlandię, by uzyskać nad nią kontrolę. Tymczasem eksperci wskazują, że ten krok niekoniecznie byłby najlepszym kierunkiem dla tej największej wyspy świata będącej autonomiczną częścią Danii. Wskazują, że korzystniejsza byłaby współpraca wojskowa ze Stanami Zjednoczonymi po dołączeniu wyspy do Unii Europejskiej (Grenlandia wyszła z EWG, poprzedniczki UE).

Trump eskaluje naciski na Grenlandię

– Myślę, że ją zdobędziemy – powiedział w sobotę dziennikarzom na pokładzie Air Force One nowo mianowany 47. prezydent USA. I dodał, że 57 tys. mieszkańców wyspy „chce być z nami”, czyli z USA.

Tego samego dnia na wiecu w Las Vegas Donald Trump zapowiedział, że USA „w niedalekiej przyszłości staną się większe”. Nie podał szczegółów, jednak z jego wyborczych zapowiedzi wynika, że w polu zainteresowania są: Kanada, Grenladia oraz Kanał Panamski, co wywołało już silne napięcie w relacjach USA z rządami Kanady, Danii oraz Panamy. W ubiegłym tygodniu do mediów przeciekły zaś relacje z „ognistej” rozmowy telefonicznej Trumpa z duńską premier Mette Frederiksen, podczas której Dunka miała podkreślać, że Grenlandia nie jest na sprzedaż, ale rozmowa miała pójść „źle”, i to nie dla USA. Sprawa jest tym bardziej delikatna, że w swoich wypowiedziach sprzed inauguracji Trump nie wykluczył użycia siły.

Zakusy amerykańskiego prezydenta i powtarzające się od II wojny światowej propozycje przehandlowania Grenlandii na rzecz USA to jedno. Jej przynależność do UE to druga sprawa. Nie jest powszechnie wiadomo, że Grenlandia już do UE należała, a ściśle rzecz biorąc, weszła do wspólnot europejskich w 1973 r. Jednak w 1985 r. w referendum mieszkańcy autonomicznej już wtedy wyspy opowiedzieli się za wystąpieniem. – Zostało to zaakceptowane przez rząd w Kopenhadze oraz władze Wspólnoty. Grenlandia jest dziś traktowana jako terytorium specjalne, ma pewne przywileje handlowe i otrzymuje pomoc z UE – mówi Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.

Zdaniem innych naszych rozmówców dołączenie do UE dałoby Grenlandii pewien bufor bezpieczeństwa dla współpracy z USA, ale czy tak mały pod względem liczby mieszkańców kraj może w ogóle dołączyć do Wspólnoty? Na to pytanie odpowiedziała redakcji „Rzeczpospolitej” Komisja Europejska. Z odpowiedzi wynika, że piłka jest po stronie samej Grenlandii.

Reklama
Reklama

– Do Grenlandii należy decyzja, czy będzie zainteresowana przystąpieniem do UE. Traktat UE określa warunki, które musi spełnić każdy kraj pragnący zostać członkiem UE. Zgodnie z art. 49 każde państwo europejskie może ubiegać się o członkostwo, jeśli przestrzega zasad wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz rządów prawa – przekazał „Rzeczpospolitej” Guillaume Mercier, rzecznik KE ds. rozszerzenia.

Czytaj więcej

O co chodzi Trumpowi? Chce drogi handlowej i surowców Grenlandii

Skąd wzięły się problemy Grenlandii?

Jak opisywaliśmy w „Rzeczpospolitej”, Grenlandia to wyspa o powierzchni siedem razy większej od Polski, z minimalnym zaludnieniem niespełna 60 tys. mieszkańców, odpowiadającym w przybliżeniu polskiemu miastu Chełm. A jednak od chwili powrotu Donalda Trumpa do władzy stała się powodem napięć między sojusznikami z NATO, czyli USA i należącą do Unii Europejskiej Danią. Wszystko przez to, że Grenlandia nie dość, że leży na jednej z ważniejszych przyszłych tras handlowych świata, czyli „przejściu północnym”, to jej topniejące lodowce odsłaniają dostęp do cennych pierwiastków, w tym metali ziem rzadkich, kluczowych dla rozwoju nowych technologii.

Strategiczne położenie wyspy sprawia zaś, że jest też cenną lokalizacją dla baz wojskowych. Z gościnności Grenlandii USA już zresztą korzystają – baza Pituffik Space Base (d. Thule Air Base) działa tam od 1951 roku. Wyspa byłaby łakomym kąskiem także dla Rosji lub Chin. Dlatego po inauguracji Donalda Trumpa przyszłość Grenlandii nieoczekiwanie znalazła się w centrum zainteresowania światowych potęg.

Jednak wystawienie się na współpracę z USA bez żadnej tarczy ochronnej mogłoby być dla Grenlandii straceńczą strategią, podkreślają eksperci. – Jeśli ucywilizują swoje umowy, by nie wpuszczać drapieżnego kapitalizmu, to być może przyjęcie do Unii Europejskiej, która ma wymagania w zakresie ochrony środowiska, byłoby buforem bezpieczeństwa, a jednocześnie pozwoliłoby na ochronę Amerykanów – i przed Amerykanami – tłumaczył niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ppłk Marcin Faliński, emerytowany oficer Agencji Wywiadu. Faliński zauważa, że dzisiejszy status Grenlandii można porównać do XIX-wiecznej kolonii, dlatego dążenia niepodległościowe są realnym ryzykiem dla przyszłego związku z Danią. Jeśli Grenlandia zechce zorganizować referendum niepodległościowe, Dania będzie musiała się na to zgodzić. 

Czytaj więcej

Niepodległa Grenlandia? Premier mówi o "kajdanach kolonializmu"
Reklama
Reklama

Rosną jednak obawy o naciski z zewnątrz w razie takiego referendum. Dlatego w tej zaskakującej sytuacji można sobie wyobrazić różne scenariusze. – Jednym są negocjacje z Danią, ale pod silną presją USA. Innym jest dążenie do przekonania mieszkańców Grenlandii, że mogą w referendum opowiedzieć się za oderwaniem od Danii. Amerykanie już sondują ten temat. A co potem? Może, jak w przypadku Krymu, ludność wyspy opowie się w kolejnym referendum za przyłączeniem do USA? Istotnie, sytuacja może zacząć przypominać przejęcie Krymu przez Rosję. Zachód nie uznaje wyników tamtego referendum i traktuje przejęcie półwyspu jako wojnę hybrydową. Mam nadzieję, że nowa administracja amerykańska nie rozważa pójścia podobną drogą – mówiła Małgorzata Bonikowska.

Grenlandia byłaby zdecydowanie najmniej ludnym krajem UE, choć jest tu kilka takich, których populacja także nie przekracza miliona. Najmniejsza jest Malta, która w ubiegłym roku liczyła według Eurostatu 563 tys. mieszkańców, tuż przed Luksemburgiem z 672 tys. i następnie Cyprem z 933 tys. osób. Mikroskopijne państwa europejskie, takie jak liczący 40 tys. mieszkańców Liechtenstein czy zamieszkana przez 84 tys. osób Andora, nie należą do Unii Europejskiej.

Gospodarka
Polacy nie wierzą w Polskę wśród najbogatszych państw świata
Gospodarka
Unia sięgnie po więcej rosyjskich pieniędzy. Jest nowy plan
Gospodarka
Prof. Dani Rodrik: Europa jest przystankiem w pół drogi
Gospodarka
Czy UE pomogła polskiej gospodarce? Jednoznaczna ocena Polaków
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Gospodarka
Nie tylko fundusze, ale też rynki zbytu i inwestycje zagraniczne. To dała Polsce UE
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama