To ważny dzień dla Mołdawii. Kraj nie tylko dostał duże wsparcie przed wyborami prezydenckimi ze strony unijnej i amerykańskiej dyplomacji, ale ten przekaz został wzmocniony pomocą finansową o równowartości ponad 1,5 mld zł w dotacjach i korzystnych pożyczkach na rozwój gospodarki i poprawę jakości życia obywateli.
– Inwestycje zagraniczne będą w najbliższym czasie napędem rozwoju Mołdawii, wzrost gospodarczy i demokracja potrzebują siebie wzajemnie – mówiła Maja Sandu podczas 5. szczytu Mołdawskiej Platformy Partnerstwa, która ściągnęła do Kiszyniowa szefów dyplomacji większości krajów unijnych.
Czytaj więcej
Komisja Europejska ogłosiła, że Ukraina spełniła wszystkie warunki przystąpienia do Wspólnoty. Kijów odniósł sukces w reformach chroniących prawa mniejszości, walki z korupcją i lobbingiem politycznym. Negocjacje mają ruszyć jak najszybciej, by nie zdołały ich zablokować Węgry.
Maia Sandu podkreślała znaczenie gospodarki dla bezpieczeństwa kraju, ale też konieczność wsparcia. – Mołdawia jest gotowa, by rosnąć, ale nie można robić tego samotnie – mówiła Sandu w przemówieniu skierowanym głównie do dyplomatów oraz europejskich banków udzielających pomocy rozwojowej. Głowa tego liczącego zaledwie 2,5 mln ludzi i uznawanego za najbiedniejsze w Europie państwa podkreślała proeuropejski kierunek rozwoju.
Na spotkaniu pojawiła się większość europejskich szefów dyplomacji, w tym Radosław Sikorski. – Sześć godzin temu byłem w Kijowie, który jest w trakcie ataku, ale nie mogłem odmówić zaszczytu i przyjemności wizyty tutaj – powiedział szef polskiej dyplomacji. Wskazał na dobre nawigowanie Mołdawii w decydującym dla przyszłości tego kraju czasie. – Pełnoskalowy atak Rosji na Ukrainę zmienił przyszłość świata i tego kontynentu na gorsze. A w tym krytycznym czasie Mołdawia jest krajem, który ma szanse uniknąć ryzyka wojny i wykorzystać możliwości, jakie oferuje jej obecnie międzynarodowe środowisko. Mołdawska platforma współpracy jest właśnie taką okazją – mówił Sikorski.