Jak przebiega libertariańska terapia szokowa Javiera Milei?

Nowy prezydent zdołał w ciągu miesiąca mocno obciąć zatrudnienie w administracji publicznej oraz regulacje. Dewaluacja peso przyniosła jednak na razie głównie mocne przyspieszenie wzrostu cen, a sądy już zaczęły kwestionować zmiany wprowadzone dekretami.

Aktualizacja: 29.01.2024 06:12 Publikacja: 29.01.2024 03:00

Argentyński prezydent Javier Milei obiecywał Argentyńczykom odbudowę gospodarki ich kraju, ale nie u

Argentyński prezydent Javier Milei obiecywał Argentyńczykom odbudowę gospodarki ich kraju, ale nie ukrywał też, że proces ten będzie trudny i może początkowo prowadzić do pogorszenia warunków życia.

Foto: AFP / FABRICE COFFRINI

– Wielu liderów świata zachodniego, motywowanych chęcią bycia częścią uprzywilejowanej elity, porzuciło model wolności na rzecz różnych wersji tego, co nazywamy kolektywizmem. Eksperymenty kolektywistyczne nigdy nie są rozwiązaniem problemów, które dotykają obywateli świata. Raczej są główną przyczyną tych problemów. Świat zachodni jest zagrożony, a ci którzy mieli bronić wartości zachodnich zostali dokooptowani do wizji świata, która nieubłaganie prowadzi do socjalizmu i co za tym idzie, do biedy – mówił Javier Milei, prezydent Argentyny, podczas swojego wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Zapewne wielu uczestników tej konferencji potraktowało jego wystąpienie jako ciekawostkę. Zdumienie mogło wywołać również to, że Milei wybrał się do Szwajcarii rejsowym samolotem pasażerskim i został na jego pokładzie powitany oklaskami pasażerów z klasy ekonomicznej. Argentyński prezydent skutecznie buduje swój wizerunek „anarchokapitalistycznego” idealisty spoza elity. Czy jednak pierwsze tygodnie rządów idą mu też tak dobrze?

Rządy silnej ręki Javiera Milei?

Milei objął stanowisko prezydenta Argentyny 10 grudnia 2023 r. W ciągu pierwszych 30 dni rządów skonsolidował 18 ministerstw w 9 resortów, na przykład przenosząc pięć z nich do Ministerstwa Kapitału Ludzkiego. Zwolnił też około 7 tys. pracowników administracji publicznej, podjął pierwsze kroki w kierunku prywatyzacji dziesiątek przedsiębiorstw państwowych i zniósł 350 regulacji. Nie zlikwidował jeszcze banku centralnego ani nie zastąpił narodowej waluty dolarem, ale jego ekipa zdewaluowała w grudniu peso aż o 54 proc. Kurs w dniu dewaluacji sięgnął 800 peso za USD, ale od tamtego momentu jeszcze osłabł. W połowie zeszłego tygodnia za dolara płacono 822 peso.

Pod koniec grudnia prezydent skierował natomiast do Kongresu liczącą ponad 350 stron ustawę dotyczącą dalszych reform gospodarczych. Jest w niej mowa o prywatyzacji, ale także o ograniczeniu prawa do protestów. Ustawa daje prezydentowi nadzwyczajne uprawnienia co najmniej do końca 2025 r. Oznacza to, że Milei będzie mógł faktycznie rządzić dekretami z pominięciem Kongresu. Czy ta przebudowa ustrojowa dojdzie jednak do skutku? Musi ona przecież zostać przyjęta przez parlament.

– Milei nie może liczyć na większość bezwzględną w żadnej z izb parlamentu, nawet jeśli uwzględni się głosy wspierającej go centroprawicowej koalicji Juntos por el Cambio. Jego koalicja, La Libertad Avanza, posiada tylko 15 proc. miejsc w izbie niższej oraz mniej niż 10 proc. miejsc w Senacie. Co więcej, Milei mierzy się także z opozycją sędziowską. Na początku stycznia sąd anulował reformy prawa pracy z grudniowego dekretu nadzwyczajnego. Skutkiem tego, część programu Milei raczej nie ujrzy światła dziennego – twierdzi Massimo Bassetti, ekonomista z firmy badawczej Focus Economics.

Akurat zakwestionowane przez sąd zmiany w prawie pracy były mocno kontrowersyjne i obejmowały m.in. zmniejszenie urlopu macierzyńskiego i dwukrotne wydłużenie okresu zatrudnienia próbnego. Podobnie kwestionowane mogą być jednak też inne zarządzenia nowego prezydenta. Choćby wprowadzone w grudniu przepisy pozwalające na rozliczanie kontraktów w dowolnie wybranej walucie, kryptowalucie lub na zasadzie barterowej. Jak napisał Milei pozwoli to na przykład na to, by osoba wynajmująca mieszkanie zapłaciła za nie czynsz mięsem i mlekiem wartym tyle, co miesięczna stawka wynajmu. Czy ten powrót do gospodarki barterowej należy traktować jako oznakę regresu, czy też jako przejaw wiary w wolny rynek i rozsądek obywateli?

Hydra inflacyjna

Inflacja konsumencka w Argnetynie przyspieszyła ze 160,9 proc. w listopadzie do 211,4 proc. w grudniu. Jej skok był mocno związany z dewaluacją peso. I prawdopodobnie dane za styczeń będą jeszcze gorsze. Media donosiły, że po objęciu władzy przez Milei, cena benzyny skoczyła w Argentynie o 60 proc. Ricardo Quintela, gubernator prowincji La Rioja, zdenerwowany tą dewaluacją i cięciem federalnych funduszy dla władz lokalnych, zapowiedział, że stworzy lokalną walutę, w której będzie wypłacał pensje. Milei stwierdził, że nie będzie przeszkadzał władzom prowincji w podobnych inicjatywach, bo wolny rynek zweryfikuje, która z nich ma sens. – Ci, którzy będą otrzymywali wynagrodzenia od nieodpowiedzialnych gubernatorów w tych quasi-walutach, odczują jednak spadek swoich dochodów. To, co nie zostało im zabrane w wyniku dostosowań budżetu, będzie im odebrane przez inflację – ostrzegł prezydent.

Czytaj więcej

Jak oszczędzają prezydenci. Argentyńczyk Javier Milei znów na czołówkach gazet

Na razie więc zwykli Argentyńczycy odczuwają głównie negatywne skutki zmian. Część ekonomistów wskazuje jednak, że w długim terminie sytuacja gospodarcza się poprawi. – Przyjęte środki powinny skutkować wyższą inflacją w krótkim terminie ze względu na dewaluację waluty oraz cięcia subsydiów. Terapia szokowa ekipy Milei będzie więc prawdopodobnie skutkowała znaczącym spadkiem aktywności gospodarczej w I kwartale 2024 r. Jednakże postępy związane z reformami makroekonomicznymi powinny tworzyć grunt dla ożywienia gospodarczego zaczynającego się w II połowie roku. Będzie ono wspierane przez sektor rolniczy, odżywający po zeszłorocznej katastrofalnej suszy. Przemysł energetyczny i górnictwo powinny zapewnić dalsze wsparcie dla perspektyw gospodarczych. Co więcej, inflacja powinna w przyszłym roku ostro hamować, z powodu zmniejszania się deficytu finansów publicznych – prognozuje Bassetti.

Wyjście Argentyny z wieloletniego kryzysu z pewnością nie będzie łatwe, Milei zaś może z czasem znacząco tracić popularność. Argentyńczycy znali jednak jego libertariańskie poglądy gospodarcze, gdy wybierali go na prezydenta. Zapewne byli tak zdesperowani, że uznali, że warto sprawdzić i tę kurację.

Koszty życia w Buenos Aires – małe dla przyjezdnego, duże dla Argentyńczyka

Argentyna była w grudniu krajem o najwyższej inflacji na świecie, wynoszącej aż 211 proc. Była wyższa niż choćby w Wenezueli (190 proc., według oficjalnych danych). Jak wysokie są jednak koszty życia w argentyńskiej stolicy w porównaniu z tymi w Warszawie?

Według danych portalu Numbeo.com za posiłek w stosunkowo niedrogiej restauracji w Buenos Aires możemy zapłacić średnio równowartość 32,3 zł. Posiłek w McDonald’s będzie kosztował równowartość 21,7 zł, a pół litra krajowego piwa w barze 6,35 zł. Cappucino może kosztować ekwiwalent 6,29 zł, a 0,33 litra coli 4,61 zł. Pół kilo świeżego chleba można dostać za równowartość 5,81 zł, 12 jaj za 6,76 zł, kilogram wołowiny za 22,38 zł, 1 kg bananów za 4,83 zł, butelkę wina zaś za 12,1 zł.

Czytaj więcej

„Parszywa dwunastka” z Davos. Prezydent Andrzej Duda w złym towarzystwie

Dużo niższe niż w Warszawie są tam koszty transportu. Bilet jednorazowy na komunikację miejską kosztuje równowartość 60 groszy, a bilet miesięczny 40,33 zł. Litr benzyny można kupić za ekwiwalent 3,55 zł, ale standardowa stawka za 1 km jazdy taksówką wynosi równowartość 3,23 zł. Para dżinsów kosztuje 293 zł, letnia sukienka w popularnej sieci odzieżowej 252 zł, para butów Nike do biegania 415 zł, miesięczny abonament na telefon komórkowy z 10 GB internetu 60,90 zł, a bilet do kina 16,74 zł. Za wynajęcie jednego pokoju w centrum miasta płaci się średnio równowartość 1753 zł/mies. Metr kwadratowy mieszkania w centrum Buenos Aires to natomiast ekwiwalent 9474 zł. Kredytu na mieszkanie jednak nie opłaca się brać. Miesięczne oprocentowanie 20-letniej pożyczki hipotecznej to 51,15 proc. Zresztą nieruchomości kupuje się w Argentynie niemal wyłącznie za dolary, płacąc gotówką.

O ile większość towarów i usług jest w Buenos Aires znacząco tańsza niż w Warszawie, to trzeba pamiętać o tym, że średnia pensja w Argentynie wynosi zaledwie równowartość 1584,38 zł. Zwykli Argentyńczycy mocno więc odczuwają przyspieszającą inflację. 

– Wielu liderów świata zachodniego, motywowanych chęcią bycia częścią uprzywilejowanej elity, porzuciło model wolności na rzecz różnych wersji tego, co nazywamy kolektywizmem. Eksperymenty kolektywistyczne nigdy nie są rozwiązaniem problemów, które dotykają obywateli świata. Raczej są główną przyczyną tych problemów. Świat zachodni jest zagrożony, a ci którzy mieli bronić wartości zachodnich zostali dokooptowani do wizji świata, która nieubłaganie prowadzi do socjalizmu i co za tym idzie, do biedy – mówił Javier Milei, prezydent Argentyny, podczas swojego wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Zapewne wielu uczestników tej konferencji potraktowało jego wystąpienie jako ciekawostkę. Zdumienie mogło wywołać również to, że Milei wybrał się do Szwajcarii rejsowym samolotem pasażerskim i został na jego pokładzie powitany oklaskami pasażerów z klasy ekonomicznej. Argentyński prezydent skutecznie buduje swój wizerunek „anarchokapitalistycznego” idealisty spoza elity. Czy jednak pierwsze tygodnie rządów idą mu też tak dobrze?

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Francja zachowała niższy rating, inwestorów to nie zniechęca
Gospodarka
Ukraina kończy z sowieckim modelem socjalnym. Zamiast „należy się”, będzie „zapracuj”
Gospodarka
Bezrobocie w Niemczech rośnie, we Francji jest już wysokie, ale ma zmaleć
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Gospodarka
Nowy świat – stare problemy, czyli dlaczego potrzebujemy Rzeczpospolitej Babskiej