Donald Tusk w poniedziałek przebywał w Kijowie. Spotkał się z prezydentem, premierem i ministrami. Pojechał zapewniać o niezachwianym poparciu Polski, ale i rozmawiać o naszych interesach gospodarczych, a w szczególności o dwóch sporach ciągnących się od wielu miesięcy i niezałatwionych przez rząd PiS.
Nowa ekipa przyznaje, że protesty rolników i przewoźników przeciw ukraińskiej konkurencji mają podstawy. Ale faktem jest – i to potwierdza nieoficjalnie Komisja Europejska – że poprzedni rząd nie próbował osiągnąć porozumienia. Szczególnie w okresie przedwyborczym wygodniej było mu zgłaszać sprzeciw. Teraz to się zmienia. – Jesteśmy tu po to, żeby rozmawiać, a nie bojkotować – mówi nieoficjalnie nowy polski dyplomata w Brukseli. To dotyczy m.in. specjalnej platformy koordynacyjnej z udziałem Komisji Europejskiej, Ukrainy i państw Unii graniczących z tym krajem, której prace w miesiącach przed wyborami ekipa PiS ignorowała.