W Davos o stopach EBC, Trumpie i Morzu Czerwonym

Od dawna oczekiwana zapowiedź obniżenia stóp przez Europejski Bank Centralny ziściła się podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Ale szybkiego poluzowania nie będzie.

Publikacja: 17.01.2024 18:13

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos 2024

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos 2024

Foto: AFP

Chociaż całkowitej pewności, że tak się stanie, nie ma. Nie zmienia to faktu, że to prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde była najbardziej widoczną osobistością kolejnego dnia WEF Davos 2024. Ale gorącym tematem była także sytuacja na Morzu Czerwonym.

Na niższe stopy trzeba poczekać

- Powiedziałabym, że jest to możliwe. Ale musimy być wstrzemięźliwi, ponieważ naszym zdaniem również wszystko zależy od danych – mówiła prezes EBC, Christine Lagarde zapytana przez Bloomberg TV o prawdopodobieństwo obniżki stóp.

Czytaj więcej

Davos 2024. Zełenski wrócił, szefowie banków wzruszeni, optymizm Chin

Zaledwie dzień przed rozpoczęciem tzw. spokojnego okresu poprzedzającego posiedzenia EBC dotyczące polityki pieniężnej Christine Lagarde stara się rozwiać oczekiwania na rychłe poluzowanie polityki pieniężnej. Przyznała jednocześnie, że wszystko jest na dobrej drodze do obniżenia kosztów zadłużenia.

- Zazwyczaj jednoczymy się w decyzjach, które podejmujemy na podstawie danych. Ale stopy inflacji różnią się w zależności od kraju - mówiła Christine Lagarde. Jej zdaniem oczekiwania rynku nastawione na obniżkę stóp wcale nie pomagają w walce z obniżaniem tempa wzrostu cen. - Nie pomaga to w walce z inflacją, jeśli oczekiwania są o wiele za wysokie w porównaniu z tym, co może się wydarzyć – stwierdziła Christine Lagarde.

Rynki finansowe natychmiast zareagowały na jej uwagi, ograniczając zakres oczekiwanych w tym roku cięć ze strony EBC. Obecnie przewidują , że będzie to około 140 punktów bazowych do końca roku, co odpowiada pięciu obniżkom o ćwierć punktu, z 60-procentową szansą na szóste cięcie. Mniejsze jest też przekonanie, że pierwszy ruch nastąpi już w kwietniu, co dotychczas uważane za pewne.

Globalne rynki na dobrej drodze

Zdaniem Klaasa Knota, prezesa holenderskiego banku centralnego, „rynki wyprzedzają same siebie”.

To całkiem jasne, a dla nas problem polega na tym, że w ostatecznym rozrachunku może się to okazać autodestrukcyjne. Jesteśmy optymistami, że mamy wiarygodną perspektywę powrotu inflacji do 2 proc. w 2025 r., ale wiele jeszcze musi się wydarzyć, aby tak się stało – powiedział Klaas Knot.

Czytaj więcej

MFW ostrzega: sztuczna inteligencja zmiecie 40 proc. miejsc pracy. Kto ucierpi?

Bostjan Vasle, prezes słoweńskiego banku centralnego uważa, że „jest zdecydowanie za wcześnie, aby spodziewać się pierwszych cięć już na początku drugiego kwartału”.

A prezes Banku Francji Francois Villeroy de Galhau dodaje, że jest zbyt wcześnie, aby określić, kiedy w 2024 r. EBC zdecyduje się na obniżki stóp. 

Rzeczywiście jesteśmy na dobrej drodze i zmierzamy w kierunku 2 proc., ale dopóki nie będziemy pewni, że inflacja utrzyma się na tym poziomie w perspektywie średnioterminowej i będziemy mieli dane na jego poparcie, nie będę krzyczeć, że odnieśliśmy zwycięstwo – powiedziała Christine Lagarde.

Kawa zamiast odpowiedzi

Christine Lagarde była także pytana o to, czy wyobraża sobie powrót Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA. A jak rządy Trumpa mogą wyglądać, miała okazję z bliska obserwować w Waszyngtonie, gdy szefowała w Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

- Tak. Mogę to sobie wyobrazić — odpowiedziała. - Ale teraz raczej napiję się kawy - dodała.

Następnie wyjaśniła, jakim utrudnieniem dla podejmujących kluczowe decyzje gospodarcze byłoby, gdyby Donald Trump powrócił do władzy w 2025 r. - Oczywiście to Amerykanie będą decydować, kto będzie przewodzić ich krajowi. Ale wszyscy jesteśmy tym zaniepokojeni, ponieważ Stany Zjednoczone są największą gospodarką, największym krajem obronnym na świecie i są latarnią morską demokracji, ze wszystkimi jej zaletami i wadami. Musimy więc być niezwykle uważni i wszystko przewidywać tak samo jak w przypadku inflacji – tłumaczyła.

Powiedziała również, że ​​należy rozważyć wszystkie scenariusze „co by było, gdyby” i że Europa musi pozostać silna i nie zakładać, że może polegać na „domniemanych” przyjaciołach na całym świecie, ponieważ to może się zmienić.

Już w 2016 roku, kiedy była szefową MFW, a Donald Trump kandydatem na prezydenta, Christine Lagarde wskazywała na ryzyko związane z cłami, które były wtedy najsilniejszym elementem amerykańskiej polityki gospodarczej. Trzy lata później, przed wyjazdem z Waszyngtonu do Frankfurtu, ponownie go zaatakowała. Jej zdaniem wojna handlowa z Chinami zahamowała światowy wzrost gospodarczy.

Czytaj więcej

Zełenski o Putinie: Drapieżnik nie zadowoli się tylko mrożonkami

A inne zagrożenia?

To przede wszystkim ataki terrorystów Huti na Morzu Czerwonym, które są następstwem konfliktu między Hamasem i Izraelem. Widzimy potencjalny niedobór kontenerowców w najbliższej przyszłości, jeśli statki będą nadal odbywać długie podróże po Afryce, aby uniknąć ataków na Morzu Czerwonym - powiedział dyrektor generalny DHL Tobias Meyer.

W transporcie z Azji do Europy najkrótsza droga wiedzie przez Morze Czerwone i Kanał Sueski. Przepływa nią 12 proc. światowego transportu. Alternatywna trasa wokół Przylądka Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki wydłuża podróż o 10–14 dni. Ten dłuższy czas, zdaniem prezesa DHL, spowoduje, że braki zaczną się pojawiać za około dwa tygodnie, uderzając w szczególności w Azję.

Prezes DHL nie jest odosobniony w swoich opiniach. - Ataki Huti wcześniej, czy później doprowadzą także do niedoborów tankowców z powodu dłuższych rejsów i opóźnień w dostawach - uważa Amin Nasser, dyrektor generalny saudyjskiego giganta naftowego Aramco. - Jeśli ten konflikt będzie krótkotrwały, tankowce mogą być wkrótce dostępne. Ale jeśli potrwa dłużej, będzie poważny problem – mówi Amin Nasser.

Nie ukrywa również, że tankowce Aramco moominąć cieśninę Bab al-Mandeb w pobliżu Jemenu, skąd Huti przeprowadzają ataki. Do transportu ropy mogą wykorzystać rurociąg łączący jego pola naftowe z zachodnim wybrzeżem i zapewniający szybszy dostęp do Kanału Sueskiego. Nie ukrywa przy tym, że nie spodziewa się, by Huti ponownie zaatakowali obiekty Aramco, ponieważ trwają rozmowy między Arabią Saudyjską a Jemenem.

Zdaniem prezesa Aramco,  tegoroczny popyt na ropę wyniesie 104 mln baryłek dziennie. To oznacza wzrost o około 1,5 mln baryłek dziennie po wzroście o 2,6 mln baryłek dziennie w 2023 r.

Chociaż całkowitej pewności, że tak się stanie, nie ma. Nie zmienia to faktu, że to prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde była najbardziej widoczną osobistością kolejnego dnia WEF Davos 2024. Ale gorącym tematem była także sytuacja na Morzu Czerwonym.

Na niższe stopy trzeba poczekać

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Europa mniej atrakcyjna w 2023 r. dla inwestycji zagranicznych
Gospodarka
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Gospodarka
Agencja S&P Global krytycznie o polityce finansowej Węgier
Gospodarka
20 lat Polski w Unii Europejskiej – i co dalej? Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Gospodarka
Jest rewizja KPO. Podatku od pojazdów spalinowych nie będzie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił