Jako osoba od lat związana z branżą technologii obawia się pan sztucznej inteligencji, czy raczej jest pan w grupie tych, którzy uważają ją za szansę na cywilizacyjny rozwój?
Przytoczę słowa Elona Muska, który już jakiś czas temu powiedział, że sztuczna inteligencja (AI) będzie bardziej niebezpieczna niż broń atomowa. I ja się z tym twierdzeniem zgadzam.
Zagrożenie jest olbrzymie, gdyż – na ten moment – w zakresie rozwoju tej technologii panuje kompletny „Dziki Zachód”. Nie ma jakichkolwiek regulacji w kontekście AI, one dopiero się tworzą. A brak ram w stosunku do tego, jak używać sztucznej inteligencji i w jakim kierunku powinna ona zmierzać, a w którym absolutnie nie może zbaczać, tworzy poważne ryzyka. Jako informatyk, technolog i inżynier jestem oczywiście podekscytowany tym, co AI jest w stanie zaoferować ludziom, ale zdaję sobie też sprawę z potencjalnych niebezpieczeństw. AI ma możliwość zwrócić się przeciwko ludziom, o ile uzna, że ci zagrażają celom, jakie ma ona realizować. Jeśli nie postawimy barier, różnie może się to skończyć.
Rozumiem zatem, że podpisałby pan list Elona Muska, aby zawiesić prace nad AI do czasu wypracowania pewnych reguł?
Mam bardzo mieszane uczucia. Sami eksplorujemy AI, mamy grant naukowo-badawczy, w ramach którego pracujemy nad podpięciem sztucznej inteligencji do naszych automatów hakujących. Chodzi o tzw. cyberpoligon i maszyny, które imitują atak hakerów na określoną infrastrukturę – to rodzaj testu dla służb odpowiedzialnych za cyberochronę. Nie chciałbym zawieszać tych prac na długie miesiące. Natomiast obiema rękami sygnowałbym list nawołujący do przyspieszenia prac regulacyjnych. Nie da się kijem zatrzymać rzeki – można podpisać petycję wstrzymującą prace nad tą technologią, ale w jaki sposób to egzekwować? Jak weryfikować i jak karać? Poza tym zawsze znajdą się ludzie o złych intencjach, których nie powstrzymają zakazy.
To zapytam o zupełnie inną technologię, o której w ostatnich dniach mówi się równie wiele – wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość (VR/AR). Apple zaprezentował gogle mieszanej rzeczywistości (MR), wcześniej Meta wyraźnie postawiła na rozwój cyfrowych światów, inwestując w tzw. metaverse. Te rozwiązania to przyszłość czy ślepa uliczka?
Metaverse z jakiegoś powodu nie chce się przyjąć. Meta odnosi na tej technologii straty. Zapewne powodów jest wiele, ale – moim zdaniem – to olbrzymie wyzwanie przenieść realne życie i zachowania do całkowicie sztucznego świata. Nie czuję znaczącego ułatwienia zakupów w zwirtualizowanym odpowiedniku prawdziwego sklepu, po którym chodzimy w metaverse, zakładając okulary do VR. Ludzie co do zasady są leniwi i wybierają najprostsze rozwiązania.
Natomiast całkowicie rozumiem potrzebę, która stoi za technologią gogli Apple’a – ta jest w stanie znacznie ułatwić życie. Proszę wyobrazić sobie pracę choćby administratora sieci, który ma na ścianie 50 monitorów i musi na nich nadzorować kilkadziesiąt różnych procesów. W takich okularach może robić to samo, ale zdalnie – bez dziesiątków wyświetlaczy i olbrzymiego „data roomu”. Sterując dłonią, wyciągnie przed oczy interesujący go obraz, a gdy chce mieć przed sobą wszystkie monitory razem, zrobi to jednym ruchem. Użyteczność tej technologii jest więc olbrzymia.